Dwa tygodnie przerwy, między pierwszym a drugim ćwierćfinałowym pojedynkiem, jakie miały łodzianki, zostały przez nie spożytkowane na przygotowania do środowego spotkania z Atomówkami.
Starcie rozpoczęło się od skutecznego zbicia z lewego skrzydła wykonanego przez Sanję Popović. Chorwatka z impetem weszła w mecz zdobywając punkty nie tylko akcjami na siatce, ale również zagrywką (4:4). Środkowe obu zespołów również były niezwykle aktywne. Ich bloki już w pierwszych minutach zdołały powstrzymać kilka prób ataków, wyprowadzanych z jednej i drugiej strony boiska, co skutkowało wyrównanym poziomem gry (10:9).
[ad=rectangle]
Atomówki starały się odskoczyć rywalkom, ale te nie ustawały w staraniach ofensywnych. Magdalena Śliwa urozmaicała poczynania swojej drużyny stosując nieszablonowe warianty rozegrań. Przynosiło to różne efekty, ponieważ z chwili na chwilę podopieczne Lorenzo Micelliego zyskiwały więcej pewności siebie i odczytywały zamiary kapitan ekipy gości (19:13). Ostatecznie łodziankom udało się zdobyć 16 "oczek" w pierwszej odsłonie, która zakończyła się nieudaną próbą przebicia piłki przez przyjezdne.
Po zmianie stron zawodniczki Błażeja Krzyształowicza próbowały poprawić swoją grę i przełamać defensywę przeciwniczek. Było to jednak trudne zadanie, ponieważ rozpędzone siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot nie popełniały prostych błędów, ani nie pozwalały sobie na jakiekolwiek rozkojarzenie. Na środku siatki Maja Tokarska oraz Brittnee Cooper prezentowały się z bardzo dobrej strony, co wykorzystywała rozgrywająca gospodyń posyłając do nich piłki (12:7). Grając pod presją wyniku Budowlane stawały się coraz bardziej niepewne w swoich poczynaniach. W ich szeregach pojawiały się nieporozumienia w przyjęciu lub obronie, przez co powiększały one przepaść punktową dzielącą zespoły (20:11). Sygnał do walki chciała dać koleżankom Ewelina Sieczka posyłając trudne zagrywki, ale sopocianki szybko przerwały serię przejmującej, a Klaudia Kaczorowska zakończyła partię punktując z przechodzącej piłki (25:15).
Trzeci set znakomicie otworzyły gospodynie od razu stwarzając kilku punktową przewagę, po czujne grze na siatce Mai Tokarskiej (4:1). Nie mające już nic do stracenia łodzianki zaczęły grać agresywniej. Gabriela Polańska raz po raz dostawała piłki do ataku na środku siatki, a chorwacka atakująca robiła, co mogła, by dołożyć jak najwięcej "oczek" do dorobku punktowego Budowlanych Łódź. Postawienie wszystkiego na jedną kartę zaczęło się opłacać przyjezdnym. Szybko zlikwidowały one straty i wyszły na prowadzenie po nieporozumieniu między zawodniczkami Atomu Trefla (14:17). Kopalnią punktów okazał się być serwis Magdaleny Śliwy. To jej floaty sprawiły wiele problemów przyjmującym z Sopotu. Punktowa zagrywka Doroty Ściurki pozwoliła łodziankom na odniesienie zwycięstwa w tej partii.
W czwartej odsłonie Atomówki zaliczyły prawdziwe wejście smoka. Podrażnione przegraną w poprzednim secie zmobilizowały się i nałożyły presję zagrywką na konkurentki. Egzekutorką dla Valerie Courtois okazała się być jej reprezentacyjna koleżanka, Charlotte Leys. To dzięki jej ostrym floatom gospodynie zdobyły w jednym ustawieniu 7 punktów (od 6:2 do 13:3)! Budowlane starały się otrząsnąć z niemocy, jaka je ogarnęła, ale mając naprzeciwko siebie rozpędzone finalistki Pucharu CEV nie potrafiły wiele zdziałać. Ostatnie "oczko" w meczu powędrowało do Klaudii Kaczorowskiej, która atakowała po prostej po bloku przeciwniczek.
PGE Atom Trefl Sopot - Budowlani Łódź 3:1 (25:16, 25:15, 17:25, 25:14)
Atom Trefl Sopot: Tokarska, Leys, Bełcik, Cooper, Kaczorowska, Zaroślińska, Durajczyk (libero) oraz Miros, Fonoimoana, Kaczmar.
Budowlani Łódź: Śliwa, Polańska, Skrzypkowska, Popović, Pycia, Sieczka, Courtois (libero) oraz Ściurka, Grajber, Sikorska.
MVP: Maja Tokarska.
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 2:0 dla Atomu Trefla
I wyszedł taki mecz na luzie. :)