Po rundzie zasadniczej, kiedy to Impelki dwa razy zwyciężyły z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała, w roli faworyta rywalizacji upatrywano wrocławianki. Jedne z kandydatek do medalu zawiodły jednak oczekiwania swoich sympatyków i schodziły z parkietu w Bielsku-Białej w roli pokonanych. Słabiej spisały się dotychczasowe liderki Impela Wrocław, a niskiej skuteczności w ataku nie udało się zatuszować grą w zagrywce i bloku. Na swoim boisku siatkarki Tore Aleksandersena odbudowały formę i w żadnym z sześciu rozegranych setów ich dominacja nie podlegała wątpliwości.
[ad=rectangle]
- Pierwsze spotkanie we Wrocławiu było dla nas spotkaniem o życie. Postawiłyśmy wszystko na jedną kartę. Zagrałyśmy dobrze w każdym elemencie, szczególnie w serwisie, ataku i obronie. Pozwoliło nam to szybko wygrać oba mecze. Brawa należą się też zespołowi z Bielska-Białej, w drugim spotkaniu walczyły i był to trudny pojedynek - skomentowała rywalizację Joanna Kaczor, kapitan Impela Wrocław.
Przed wrocławiankami rywalizacja z faworytkami do złota Chemikiem Police. Impelki nie stoją w tej walce na straconej pozycji, jednak trzeba przyznać, że sukces w tej rywalizacji byłby sporego kalibru niespodzianką. W dwóch spotkaniach ligowych oraz w meczu półfinałowym Pucharu Polski wrocławianki nie podjęły walki i przegrywały gładko 0:3. W walce o medale Orlen Ligi siatkarki Impela postarają się o przełamanie niekorzystnej passy w starciach z policzankami. - Myślę, że na Chemik trzeba grać jeszcze lepiej niż z Aluprofem. W tej rywalizacji na pewno Chemik będzie faworytem, ale nie mamy nic do stracenia. Będziemy starały się o niespodziankę - zapowiedziała Kaczor.