Leon zdradza kulisy wielkiego zwycięstwa. To powiedział swoim kolegom

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon i Fynnian McCarthy
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon i Fynnian McCarthy

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jesteśmy zmęczeni. Mieliśmy w sobie dużo adrenaliny, co też pomogło - przyznaje Wilfredo Leon po wygranej Bogdanki LUK Lublin w pierwszym meczu finałowym Pucharu Challenge. Zdradza też, co mówił swoim kolegom.

W środę Bogdanka LUK Lublin wykonała krok w kierunku zapisania się w historii polskiej siatkówki. Drużyna prowadzona przez Massimo Bottiego pokonała u siebie Cucine Lube Civitanova 3:1.

- Kluczowe było podejście do tego meczu. Każdy chciał walczyć. Mieliśmy świadomość tego, że to nie będzie łatwy mecz - mówi Wilfredo Leon. Przyjmujący był bohaterem tego spotkania. Zdobył aż 22 punkty, a do tego kapitalnie grał w polu serwisowym. Posłał na drugą stronę aż sześć asów.

To powiedział kolegom w szatni

Dla Wilfredo Leona tak ważne mecze to chleb powszechni. Reprezentant Polski zdobył już niemal każde możliwe trofeum w klubowej siatkówce. Reszta zawodników Bogdanki LUK Lublin jednak nie ma aż tyle doświadczenia w tak ważnych meczach. Przyjmujący zdradza, co powiedział swoim kolegom.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

- Mówiłem do chłopaków: "Panowie luz. Jesteśmy u siebie. Możemy zagrać tak, jak trenujemy - na najwyższym poziomie. Pokazujemy, to co mamy najlepszego. Wiemy, że będą kłopoty. Najważniejsze jest to, że wiemy, co chcemy grać i to zaprocentuje" - przyznaje Leon.

Pod koniec czwartego seta doszło do niecodziennych scen. Gdy Wilfredo Leon szedł na zagrywkę przy stanie 22:22 cała hala głośno skandowała jego imię. Okazuje się, że zrobiło to wrażenie na wszystkich poza samym zainteresowanym.

- Skupiam się na czym innym. Zagrywka zależy zawsze od zawodnika. To już nic nie może ci pomóc, nawet trener. Stoisz sam z piłką, masz przed sobą całe boisko. Podrzut, dwa kroki, szukasz wysokości, gdzie przycelować - mówi Leon.

Podkreśla jednak rolę kibiców w końcowym wyniku.- Taka atmosfera naprawdę pomaga. To bardzo miłe. Dziękuję im! - dodaje przyjmujący zespołu z Lublina.

Tak blisko historii

W pierwszym meczu kluczowym elementem okazała się zagrywka, która przyniosła lublinianom wiele punktów. Grali jednak oni we własnej hali. Na obiekcie we Włoszech może być trudno zaprezentować się tak dobrze w tym elemencie. Przyjmujący Bogdanki LUK spodziewa się wymagającej przeprawy.

- Czeka nas na wyjeździe bardzo ciężki mecz. Wiemy, że łatwo nie będzie. Musimy być zrelaksowani i zagrać jakby było 0:0 - ocenia Leon.

Pewną rolę w rewanżu może także odegrać zmęczenie. W sobotę o 14:45 Bogdanka LUK Lublin zagra w hicie PlusLigi z liderem tabeli - Jastrzębskim Węglem.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jesteśmy zmęczeni. Mieliśmy w sobie dużo adrenaliny, co też pomogło. W sobotę gramy z Jastrzębskim Węglem, a oni też nie mają nie wiadomo jakiej świeżości, bo grali w Lidze Mistrzów - tłumaczy Leon.

- Zawsze pod koniec sezonu jest zmęczenie, ale też spore emocje. Damy z siebie wszystko i mam nadzieję, że uda nam się zregenerować, bo to będzie najważniejsze - podsumowuje Wilfredo Leon.

Rewanż Cucine Lube Civitanova - Bogdanka LUK Lublin odbędzie się w środę 19 marca o godz. 20:30. Zespół z Polski do zdobycia trofeum potrzebuje dwóch setów. Nawet jeśli przegra 0:3 lub 1:3, to o zwycięstwie rozstrzygnie wtedy dodatkowy złoty set. Relacja na żywo WP SportoweFakty.

Korespondencja z Lublina - Arkadiusz Dudziak WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
RobertW18
15 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rzeczywiście, należy się p. Leonowi osobny ..artykuł.., bo zagrał bardzo dobrze - zwłaszcza zagrywką i ..blokiem.. . Trzeba też pamiętać, że prawie zawsze jest ostrzeliwany zagrywką - by utrudn Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści