W środę Atomówki mierzyły się w pierwszym ćwierćfinale fazy play-off z Budowlanymi w Łodzi. Spotkanie wygrały w czterech setach, ale mało brakowało, a gospodynie doprowadziłyby do tradycyjnego już w tym sezonie tie-breaka.
[ad=rectangle]
- To było bardzo ciężkie spotkanie, dlatego cieszymy się, że wygrałyśmy 3:1, bo było blisko piątego seta, a my jednak wyrwałyśmy tę wygraną. To również zwieńczyło nasz długi wyjazd, który rozpoczął się od podróży do Kędzierzyna-Koźla.
A wiadomo, że jak się zdobędzie coś fajnego, to potem wkrada się rozluźnienie. Tymczasem my od razu dzień po wygranym finale miałyśmy trening i normalnie, na pełnych obrotach przygotowywałyśmy się do tego spotkania - przyznała atakująca PGE Atom Trefla, Katarzyna Zaroślińska.
Czy zdaniem MVP środowego spotkania jeden mecz rozegrany więcej wpłynął na to, jak potoczyła się rywalizacja w Atlas Arenie? - Myślę, że miało to ogromny wpływ na naszą postawę w środę. Kilka dni wcześniej rozegrałyśmy pięć setów pełnych adrenaliny i emocji, a kolejnego dnia już byłyśmy na siłowni, nie było czasu na regenerację. Czułyśmy, że trudno jest wyrwać każdy kolejny punkt. Mogłyśmy być nieco zmęczone długim wyjazdem. Po meczu trener Micelli powiedział, że jest bardzo z nas zadowolony, bo widział, jak ciężko było na boisku - oceniła siatkarka sopockiego zespołu.
Włoski szkoleniowiec planuje wszystkiego tak, aby jak najlepiej przygotować drużynę do dwumeczu w półfinale Pucharu CEV, gdzie rywalem Atomówek będzie Galatasaray Daikin Stambuł. Dlatego siatkarki dostały wolne w czwartek, a od piątku przygotowują się do spotkania z klubem z Turcji.
- Sztab robi wszystko tak, abyśmy były w pełni zmobilizowane i gotowe. Nie martwię się o nasza wolę walki ani ambicję na boisku. Mamy też ludzi od tego, by przygotowali nas pod kątem fizycznym. Na pewno zrobią tak, abyśmy we wtorek mogły dać z siebie sto procent - powiedziała najlepsza atakująca turnieju finałowego Pucharu Polski.
W tym sezonie sopocianki mierzyły się z łodziankami już czterokrotnie i z każdym kolejnym spotkaniem można odnieść wrażenie, że choć Budowlane stawiają coraz trudniejsze warunki, nie są jednak w stanie pokonać ekipy z Trójmiasta. Można więc chyba też mówić o pewnej taktycznej przewadze PGE Atomu.
- Na każdy mecz mamy przygotowaną odprawę. Każda zawodniczka jest od początku do końca omówiona, więc wiemy, co gra. Pozostaje tylko kwestia, czy zrobimy to dobrze, tak jak na treningach. Pod kątem taktycznym jesteśmy zawsze dobrze przygotowane, ale w takich meczach, jak ten środowy, decyduje głowa - oceniła Zaroślińska.
Popularny "Smok" w sezonie 2014/15 spisuje się znakomicie. Sopocka atakująca jest obecnie drugą najlepiej punktującą zawodniczką w całej Orlen Lidze. Zajmuje również trzecią lokatę w rankingu siatkarek na swojej pozycji. Ma najwyższą średnią punktów na set (4,72) spośród wszystkich zawodniczek w polskiej lidze.
- Na każdym treningu, na każdym meczu staram się dać z siebie wszystko. Tak naprawdę ogólny sukces i to, gdzie teraz jesteśmy zależy od całego zespołu. Zawsze podkreślam, że jednostki nie znaczą nic. Bardzo mi miło, gdy słyszę pozytywne opinię, ale gdyby dziewczyny dobrze nie przyjęły, nie rozegrały, to ja bym nic nie mogła zrobić. Dlatego cieszę się, że jestem w tak dobrym i wyrównanym zespole - podsumowała siatkarka PGE Atomu Trefla Sopot.
Brawo Kaśka !