Na konkurs nie mamy czasu - rozmowa z Pawłem Papke, prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej

Sternik siatkarskiej centrali przyznaje, że okoliczności wyboru nowego selekcjonera reprezentacji kobiet są bardzo złożone.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Olczyk: Panie Prezesie, czy poniedziałkowe spotkanie przyniosło pierwsze istotne decyzje w zakresie wyboru nowego opiekuna kadry siatkarek?

Paweł Papke: Na spotkaniu tym poruszaliśmy przede wszystkim kryteria związane z osobowością kandydatów. Rozmawialiśmy o tym, jaką osobą ten nowy selekcjoner powinien być. Przejrzeliśmy już oczywiście te oferty, które dotychczas do nas spłynęły, ale też liczymy na kolejne. Czekamy na nie do przyszłego wtorku, kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie naszego zespołu.
[ad=rectangle]
Dużo ofert zdążyło już trafić do Związku?

- Trener Piotr Makowski złożył rezygnację z przyczyn osobistych. Ponieważ mamy luty, większość trenerów ma ważne umowy i w przypadku pracy z klubami wkracza w decydującą fazę sezonu. Mimo to, liczba i kompetencje dotychczas aplikujących na stanowisko jest obiecująca.

Czy są już jacyś faworyci w wyścigu do posady selekcjonera?

- Dokładniej aplikacjom przyjrzymy się, gdy już ustalimy jaki profil osobowy nas interesuje i spełnia nasze oczekiwania. Wtedy prowadzone będą dwustronne rozmowy, przede wszystkim odnośnie wizji budowy i prowadzenia zespołu, ale też warunków współpracy, związanych chociażby z kwestiami kontraktowymi.

Czy w dotychczasowych rozmowach pojawiły się nazwiska, których nie ma wśród złożonych ofert? Planujecie rozmawiać z trenerami, którzy mogliby poradzić sobie z trudnym zadaniem, jakie czeka selekcjonera, ale sami do Związku się nie zgłosili?

- Pojawiło się kilka nazwisk kandydatów, którzy jeszcze nie aplikowali. Z nimi także będziemy rozmawiać.

Czy z nowym selekcjonerem reprezentacja Polski kobiet nawiąże wynikami do ery "Złotek"?
Czy z nowym selekcjonerem reprezentacja Polski kobiet nawiąże wynikami do ery "Złotek"?

To znaczy, że nie będzie oficjalnego konkursu na selekcjonera?

- Nie mamy czasu na konkurs. Po wyborze odpowiednich nazwisk będziemy kontaktować się bezpośrednio z trenerami.

W przypadku męskiej reprezentacji PZPS postawił na jeszcze aktywnego wtedy zawodnika, który z pomocą doświadczonego asystenta doprowadził nasz zespół do tytułu mistrza świata. Czy w przypadku kadry kobiet podobne rozwiązanie wchodzi w ogóle w grę? Czy Związek rozważyłby kandydatury doświadczonych, mających olbrzymi autorytet u koleżanek i wciąż świetnie grających siatkarek, jak na przykład Małgorzata Glinka-Mogentale lub Magdalena Śliwa?

- Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Nie zamykamy się na żadne możliwości.

Czyli rozważacie zatrudnienie kogoś mniej doświadczonego, kto miałby przy boku trenera pełniącego funkcję koordynatora, o czym wspominał ostatnio chociażby Andrzej Niemczyk?

- Selekcjoner, który zostanie wybrany, będzie miał możliwość dobrania sobie współpracowników według swoich potrzeb, ale oczywiście jeśli będzie to obcokrajowiec, czego nie można wykluczyć, to wskazane by było, aby jego asystentami czy statystykami byli Polacy. Personalia sztabu szkoleniowego ustalać będzie już jednak selekcjoner.

W mediach pojawiły się w ostatnich dniach informacje, że brani pod uwagę są byli selekcjonerzy męskiej kadry: Raul Lozano, a nawet Daniel Castellani. Czy faktycznie któryś z nich może zostać opiekunem reprezentacji kobiet?


- W tym momencie nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć.

Źródło artykułu: