LM: Wielkie zwycięstwo Skry (relacja)

Skra Bełchatów pokonała Iskrę Odnicowo! Mecz rozgrywany był w łódzkim Pałacu Sportu, gdzie zasiadło 9 tysięcy widzów. Polski zespół zdeklasował rywali pokonując podopiecznych Gajića 3:0.

Skra Bełchatów - Iskra Odincowo 3:0 (25:22, 25:22, 25:17)

GE Skra Bełchaów: Falasca, Wlazły, Pliński, Możdżonek, Murek, Bąkiewicz, Gacek (libero) oraz Kurek, Antiga

Iskra Odnicowo: Samsonyczew, Schoeps, Kuleszow, Astaszenkow, Abramow, Giba, Wierbow (libero) oraz Butko, Jegorczew

W ostatnich dniach media dość hucznie zapowiadały mecz PGE Skry Bełchatów z Iskrą Odnicowo. Faworytem spotkania byli Rosjanie. W szeregach zespołu Zorana Gajića występują takie gwiazdy jak Giba, Paweł Abramow, Aleksiej Werbow czy Jochen Schoeps. Nie mniejszego kalibru teamem mogła pochwalić się Skra. Mariusz Wlazły, Piotr Gacek, Daniel Pliński, Miguel Falasca czy Michał Bąkiewicz to również znane nazwiska w świecie siatkówki. W bełchatowskim zespole zabrakło Stephana Antigi, który zaliczył jedynie krótki epizod po koniec pierwszej partii. Zastępował go Michał Bąkiewicz, który w ostatnich spotkaniach ligowych radził sobie bardzo dobrze. Świetna gra zaowocowała przedłużeniem kontraktu aż do 2011 roku. Kolejnym nieobecnym był Jane Heikkinen, a w jego miejsce pojawił się Marcin Możdżonek.

Na trybunach zasiadło aż 9 tysięcy widzów. Kibice z całego kraju zjechali się do Łodzi, aby obejrzeć pojedynek polsko-rosyjski. Z pewnością kibice byli atutem Skry. Na mecze Iskry w Superlidze przychodzi zaledwie garstka kibiców, a zawodnicy z całej ligi podkreślają, że nie ma tam prawdziwych fanów. Grają oni jedynie dla siebie.

Już sam początek spotkania zwiastował wielkie emocje. Podopieczni Castellaniego byli niezwykle zdeterminowani. Oba zespoły bardzo dobrze serwowały i rozgrywający nie raz byli odrzucani od siatki. Na szczególną uwagę zasługiwał Wlazły oraz Bąkiewicz. Przed meczem zespół najbardziej obawiał się Brazylijczyka Giby. Twierdzenie to między bajki włożył Daniel Pliński świetnie radzący sobie w bloku. Pierwszy set pewnie wygrali Polacy (25:22).

Początek drugiej partii należał do podopiecznych Zorana Gajića. Goście wyszli na prowadzenie 5:6. Nie cieszyli się długo z tego wyniku, gdyż dwoma asami popisał się Marcin Możdżonek. Z szybującą zagrywką młodego środkowego duże problemy miał Verbov. Kolejno Falasca ze skrzydła uruchomił Bąkiewicza. Hiszpan świetnie dostosował się do stylu przyjmującego. Polak otrzymywał szybkie płaskie piłki, z którymi blok przeciwnika ma ogromne problemy. Nie inaczej było w czwartek. "Bąku" wręcz błyszczał przez wszystkie trzy sety. Po drugiej stronie siatki najgroźniejszy był Jochen Schoeps. W drugim secie bez historii 25:22 i kolejna partia dla Skry.

Trzeci i ostatni set to dopełnienie dzieła zniszczenia. Bełchatowianie zagrywali, przyjmowali, atakowali i blokowali lepiej od zespołu z Odnicowa. Nie można nawet szczególnie kogoś wyróżnić, ponieważ cały zespół grał kapitalnie. Deklasacja - tak można krótko określić to co zrobili dzisiaj zawodnicy Skry z Rosjanami.

Mecz był pojedynkiem dwóch drużyn, które uważane są jako faworyci do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Mimo to prezentowali oni dwa różne obozy. Skra tworzyła zespół, natomiast zawodnicy Iskry - puzzle, które kompletnie do siebie nie pasowały. Polacy byli po prostu lepsi.

Źródło artykułu: