Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w ostatnim czasie zafundowali swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Przed tygodniem nie sprostali niżej notowanym Cerrad Czarnym Radom i niespodziewanie musieli schodzić z parkietu w roli pokonanych. W ostatniej kolejce jastrzębianie udowodnili jednak, że ich porażkę z Czarnymi należy rozpatrywać jako wypadek przy pracy. Podopieczni trenera Roberto Piazzy nie pozostawili złudzeń siatkarzom Effectora Kielce, gładko zwyciężając 3:0.
[ad=rectangle]
- Cieszę się, że zwyciężyliśmy pewnie po tej gładkiej przegranej w Radomiu. Na pewno jest to duży plus przed następnymi spotkaniami. Ta porażka została już wymazana i możemy spokojnie patrzeć w przyszłość - ocenił Mateusz Malinowski, najlepiej punktujący gracz w pojedynku z Effectorem (18 "oczek") i zarazem MVP spotkania.
W rywalizacji z kieleckim zespołem jastrzębianie zdecydowanie zdominowali rywali w ataku. Brązowi medaliści ubiegłego sezonu osiągnęli 54 proc. skuteczności, w czym duża zasługa rozgrywającego Michała Masnego. Trenera Piazzę z pewnością cieszy dyspozycja Mateusza Malinowskiego, który godnie zastąpił odpoczywającego od gry Michała Łaskę. Dobrym prognostykiem jest też postawa przyjmujących Jastrzębskiego Węgla. Guillaume Quesque zdobył 12 punktów (w tym 6 blokiem) i udowodnił, że coraz lepiej odnajduje się w roli zastępcy kontuzjowanego Zbigniewa Bartmana. Z kolei Krzysztof Gierczyński po raz kolejny zapewnił swojej drużynie wysoką jakość przyjęcia zagrywki (65 proc. pozytywnego odbioru).
Dla siatkarzy Transferu Bydgoszcz spotkanie z Jastrzębskim Węglem będzie trzecim z rzędu pojedynkiem z zespołem z ligowej czołówki. W poprzednich rywalizacjach bydgoszczanie musieli uznać wyższość PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów. Szczególnie dotkliwa była porażka z mistrzami Polski z Bełchatowa, bowiem siatkarze Vitala Heynena w żadnym z setów nie zdołali zdobyć nawet 20 "oczek". Po spotkaniu z bełchatowianami trener Transferu dokonał zmiany na pozycji libero - miejsce na placu gry zajął Amerykanin Andrew Nally. Przeprowadzona roszada nie przyniosła efektu i choć zawodnicy z grodu nad Brdą zaprezentowali się dużo lepiej niż w poprzedniej kolejce, to jednak nie zdołali znaleźć sposobu na Marko Ivovicia i ostatecznie przegrali z Asseco Resovią 1:3.
Statystyki ostatniego pojedynku bydgoszczan jednoznacznie wskazują na przyczyny porażki. Gracze Transferu osiągnęli lepszą skuteczność w ataku (51 przy 47 procentach rzeszowian), zdobyli też 3 punkty więcej w bloku. Elementem kluczowym dla końcowego wyniku okazało się przyjęcie zagrywki (zaledwie 24 % perfekcyjnego przyjęcia w bydgoskiej ekipie). Ponadto siatkarze z Podkarpacia zanotowali aż 8 asów serwisowych. Za spotkanie z Resovią należy jednak pochwalić Jakuba Jarosza i Konstantina Cupkovica. Obaj gracze świetnie spisywali się w ataku i zdobyli odpowiednio 19 i 18 punktów.
Sobotnie spotkanie to dla obu drużyn "mecz za sześć punktów". Bydgoszczanie, goniący w tabeli Jastrzębski Węgiel, mają zaledwie dwa "oczka" straty do czwartego miejsca, okupowanego przez jastrzębian. Natomiast dla siatkarzy trenera Piazzy zwycięstwo będzie oznaczało przedłużenie szans na zajęcie miejsca na podium ligowej tabeli (trzypunktowa strata do Lotosu Trefla Gdańsk). W pierwszej rundzie lepsi okazali się siatkarze z Bydgoszczy, wśród których kapitalne zawody rozegrał duet Cupkovic-Jarosz. Czy tym razem jastrzębianie znajdą sposób na skrzydłowych Transferu ? Odpowiedź poznamy już w sobotni wieczór.
Jastrzębski Węgiel - Transfer Bydgoszcz sobota, 7 lutego 2015 r., godz. 17.00