Wicemistrzynie Polski w meczu z Omiczką Omsk przekonały się, że o punkty w Lidze Mistrzyń jest bardzo, bardzo trudno. - Myślę, że zadecydowały małe detale. Nie kończyłyśmy wielu piłek w ataku. Głównie siła w tym elemencie była decydująca. Rosjanki na pewno pokazały się na siatce lepiej niż my - mówiła po spotkaniu Agnieszka Kąkolewska.
[ad=rectangle]
Zespół z Rosji zwyciężył we Wrocławiu 3:0. Tylko w drugiej odsłonie zawodów Impelki prowadziły wyrównaną walkę z rywalkami. - Ta końcówka drugiego seta może nas trochę podłamała. Powinniśmy wyjść jeszcze bardziej agresywne i pokazać, że to my potrafimy zwyciężać. Już w trzecim secie kompletnie oddałyśmy inicjatywę i na pewno nie o to nam chodziło - zaznaczyła Kąkolewska. Podopieczne Tore Aleksandersena każdego seta rozpoczynały od straty kilku "oczek", a potem musiały gonić Rosjanki. - Może to koncentracja... Myślę, że na pewno każda z nas chciała jak najlepiej. Mówiłyśmy sobie, że nie możemy popełniać błędów w przyjęciu, bo od tego się zaczynały jakieś gorsze akcje. Nie wiem jednak... - szukała odpowiedzi zawodniczka Impela.
W meczu z Omiczką wrocławianki miały zdobyć pierwsze punkty w Lidze Mistrzyń, ale zawiodły zupełnie. Impelki, mimo porażki, lepiej zaprezentowały się już z faworyzowanym Eczacibasi Vitra Stambuł. - Może wtedy wiedziałyśmy, że nie mamy żadnej presji, że jest to zespół, z którym po prostu musimy walczyć, nie mamy nic do stracenia. Teraz wiedziałyśmy, że te punkty i wygrana jest w zasięgu ręki. Może to gdzieś siedziało w naszych głowach i to zadecydowało o takiej postawie - skomentowała Kąkolewska.
Wicemistrzynie Polski w tej edycji Ligi Mistrzyń nie wygrały nawet seta. W kolejnych meczach także będzie o to trudno. - Na pewno pozostałe spotkania nie będą łatwe. Pokazały to te pierwsze trzy mecze, które już zagrałyśmy. Teraz musimy może bardziej skupić się na naszej lidze i tam walczyć o te najwyższe cele - podsumowała Kąkolewska.