Siatkarze, siatkarki i trenerzy od lat żyją z zarządem swojej federacji jak przysłowiowy pies z kotem, a apogeum konfliktu nastąpiło dwa lata temu, gdy zamieszanie w sprawie zwolnienia Radostina Stojczewa odbiło się rezygnacją kilku czołowych zawodników z gry w kadrze, w tym Mateja Kazijskiego.
[ad=rectangle]
Obecnie działacze bułgarskiej siatkówki chwytają się desperackich rozwiązań, które ostatecznie pokazują ich bezradność.
W perspektywie istotnych rozgrywek w przyszłym roku, m.in. mistrzostw Europy mężczyzn i kobiet czy Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku, działacze bułgarskiej federacji postanowili wcielić w życie projekt nakazujący zawodnikom czy zawodniczkom grę w reprezentacji kraju!
Oficjalne stanowisko Federacji po ostatnim zebraniu Rady Prezesów:
1. Każdy powołany zawodnik jest zobowiązany do stawienia się na zgrupowaniu kadry.
2. Każdy powołany zawodnik ma obowiązek stawienia się na zgrupowaniu w jak najlepszej kondycji fizycznej i być do dyspozycji trenera.
3. Zawodnik może być zwolniony z gry w reprezentacji tylko w przypadku przedstawienia ważnego powodu absencji, na wniosek trenera i za zgodą Bułgarskiej Federacji.
4. Zawodnik, który odmówi gry w kadrze bez ważnego powodu lub jego postawa będzie niewystarczająca wobec wymagań trenera, może odpowiadać przed Bułgarską Federacją Siatkówki i musi się liczyć ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami, łącznie z utratą licencji zawodniczej.
- Myślę, że żyjąc w XXI wieku jest nie do pomyślenia, iż organizacja może nakładać kary na ludzi profesjonalnie uprawiających sport zawodowy. To jest ich praca i powinni mieć możliwość zarobku w dowolnym miejscu na świecie, bez blokowania im tego! - burzy się w rozmowie ze SportoweFakty redaktor naczelny czołowego bułgarskiego serwisu sportowego. - Owszem, to miłe jeśli wszyscy najlepsi zawodnicy będą grali w reprezentacji Bułgarii, ale musi się to odbyć za ich zgodą, a nie pod presją federacji. Te surowe metody muszą się wreszcie skończyć - dodaje Iwaiło Banczew ze Sportal.bg.
- Sadzę, iż te przepisy to dobra decyzja. Podam przykład: przed MŚ w Polsce Nikołaj Nikołow w ostatniej chwili powiedział trenerowi Konstantinowowi, że ma kontuzję i nie może zagrać w reprezentacji. Ale do dziś nie wiemy, czy Niki naprawdę miał ten uraz czy po prostu nie chciał grać (w tym momencie był w kontakcie z klubami z Iranu, które nie lubią podejmować ryzyka, gdzie podczas zgrupowania siatkarz mógłby nabawić się kontuzji jeszcze przed sezonem, a po podpisaniu umowy). Właśnie z tego powodu uważam, że nowe zasady są dobre. Reprezentacja powinna być najważniejsza, a każdy siatkarz musi być zmotywowany do pojawienia się na zgrupowaniu i grać dla swojego kraju - oceniła nam Ani Kolewa z BGvolleyball.com, gdzie także przyjrzano się tej sprawie.
W ostatnich dniach głośno było także o kolejnym konflikcie na linii Kazijski - bułgarska federacja. Sprawa tyczyła się zgłoszenia, jakie trafiło do federacji ze strony byłego klubu siatkarza, Slawii Sofia (siatkarz miał podpisany dożywotni kontrakt, który jakiś czas temu, z pomocą FIVB, został rozwiązany), w którym było wezwanie do zapłaty przez przyjmującego 180 tysięcy euro zadośćuczynienia z tytułu transferu. W przypadku braku wpłaty wymaganej sumy do marca 2015 roku, zawodnik Trentino, według stanowiska federacji, musiałby się liczyć z utratą licencji zawodniczej.
Ostatecznie Kazijski, który posiada także włoski paszport, nie będzie musiał wypłacać żadnych pieniędzy, jednak owa sprawa doszczętnie zniszczyła cień nadziei na powrót bułgarskiej gwiazdy do reprezentacji. - Przez ten spór z naszą Federacją, praktycznie zakończył się temat powrotu Kazijskiego do kadry. Chyba, że przed igrzyskami w Rio De Janeiro zmieni się zarząd bułgarskiej federacji. Niestety nie widać, żeby coś takiego wisiało w powietrzu i nie należy się tego spodziewać w najbliższych latach - komentuje Banczew.