- Jesteśmy Świętym Mikołajem dla wielu drużyn i nie zrobiłyśmy wyjątku dla Pałacu. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni i będziemy kończyły spotkania innym wynikiem. Ważne, że pozbierałyśmy się po tej pierwszej nieudanej partii. Początkowo miałyśmy problemy z przyjęciem zagrywki, ale później to ruszyło. Dziewczyny z Bydgoszczy walczyły i tanio skóry nie sprzedały - przyznała po spotkaniu Magdalena Śliwa.
[ad=rectangle]
Zespół z Miasta Włókniarzy, mimo straconego punktu, po spotkaniu miał powody do zadowolenia. Podopieczne Adama Grabowskiego dwukrotnie bowiem odrabiały straty, ostatecznie triumfując po tie-breaku. - W setach, które wygrywaliśmy, mieliśmy bardzo dobra zagrywkę. Kiedy przegrywaliśmy, jakość tej zagrywki pozostawiała wiele do życzenia. Poza tym, gdy triumfowaliśmy, popełnialiśmy bardzo niewiele błędów własnych. W przegranych partiach było zdecydowanie gorzej - powiedział Błażej Krzyształowicz, II trener Budowlanych Łódź.
Jak przyznała po spotkaniu doświadczona rozgrywająca, wspomniane przez asystenta Adama Grabowskiego problemy, które kosztowały łodzianki stratę punktu, wynikały z braku koncentracji. - Nie potrafimy utrzymać koncentracji, bo jeżeli jesteśmy skoncentrowane to popełniamy mniej błędów. W przeciwnym wypadku ta gra nie wygląda tak jak powinna. Natomiast przy delikatnym rozluźnieniu seriami gubimy punkty i później wkrada się w nasze szeregi niepewność, co sprawia że gramy nieco gorzej - wyjaśniła Magdalena Śliwa.