Rywalizacja w stolicy Dolnego Śląska powinna przysporzyć kibicom wiele emocji, w końcu w szranki staną zespoły, które legitymują się podobnym dorobkiem w tabeli Orlen Ligi. Przed sezonem obie ekipy stawiane były w gronie faworytów do medali, w przypadku wrocławianek mówiło się nawet o próbie detronizacji mistrzyń Polski z Polic.
Po dość przeciętnym początku rozgrywek siatkarki Impelu Wrocław powoli dochodzą do optymalnej formy. Im bliżej startu Ligi Mistrzyń, tym podopieczne trenera Tore Aleksandersena prezentują się lepiej. Na trudnym terenie w Dąbrowie Górniczej wicemistrzynie Polski zdołały odnieść przekonywujące zwycięstwo 3:1, a w ich szeregach pierwsze skrzypce grały chorwackie przyjmujące Mira Topić i Hana Cutura. - Nasze pierwsze mecze były dość nerwowe, ciągle szukałyśmy swojego stylu i rytmu gry. Natomiast w tym spotkaniu widać było nasze atuty i należy ocenić naszą postawę dobrze. Nie było to nasze sto procent w grze, ale na pewno dałyśmy z siebie wszystko pod względem mentalnym i to również jest dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami - oceniła spotkanie z Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza wspomniana Cutura.
[ad=rectangle]
Niestety dla sympatyków Impelu, w starciu z mistrzyniami Polski z Polic wrocławianki okazały się bezradne. Piętą achillesową zespołu okazała się skuteczność w ataku, szczególnie słaby występ zanotowała Joanna Kaczor, która w trwającym sezonie dobre występy przeplata bardzo nieudanymi. - Moim zdaniem czasem robiliśmy na boisku dobre rzeczy, ale nie potrafiliśmy zachować stałości w naszej grze. Musimy dalej pracować i walczyć. Wierzę, że będziemy coraz lepsi - zapowiedział trener Aleksandersen. Właśnie obsada pozycji atakującej wydaje się być największą bolączką norweskiego szkoleniowca. W starciu z Chemikiem Police kapitan zespołu Joannę Kaczor zastąpiła Katarzyna Mroczkowska, która nie wniosła zbyt wielkiej poprawy jakości w grze. Od postawy zawodniczki występującej po przekątnej z rozgrywającą w dużej mierze może zależeć końcowy wynik, bowiem opierając grę jedynie na zbiciach z lewego skrzydła, automatycznie znika element zaskoczenia w grze Impelek.
Drużyna BKS Aluprof Bielsko-Biała w dotychczasowych pojedynkach zgromadziła dwanaście punktów, schodząc pokonana z boiska zaledwie raz (porażka z Chemikiem Police). W pierwszych spotkaniach sezonu siatkarki trenera Leszka Rusa bez większych problemów inkasowały trzy punkty, wygrywając z zespołami, których cele nie wykraczają raczej poza walkę o zakwalifikowanie do najlepszej ósemki ligi. Prawdziwą wartość bielskiego zespołu poznamy dopiero w ciągu kilku najbliższych tygodni, bowiem przed bielszczankami seria spotkań z zespołami z górnej połówki tabeli. Po spotkaniu z Chemikiem przyszedł czas na starcie ze srebrnymi medalistkami poprzedniego sezonu. - Nadchodzą trudne czasy. Nie jesteśmy jednak na straconej pozycji. Trener często rotuje składem, więc możemy jeszcze nie raz zaskoczyć - podkreśliła Małgorzata Lis, środkowa BKS-u.
Do grona doświadczonych zawodniczek takich jak Helena Horka czy Natalia Bamber-Laskowska dołączyła zdolna klubowa młodzież, która jest umiejętnie wprowadzana do pierwszej szóstki przez szkoleniowca drużyny. Na środku siatki na stałe zadomowiła się Aleksandra Trojan, lecz największe pochwały należą się Kolecie Łyszkiewicz, która w swoim czwartym sezonie w stolicy Podbeskidzia powoli przygotowuje się do roli liderki BKS-u. - Mam czternaście zawodniczek i wszystkie muszą zdawać sobie sprawę, że mają być gotowe do gry. Nie mogę desygnować do składu kogoś, kto nie zaprezentuje się na maksimum swoich możliwości - stwierdził trener Rus.
Spotkanie między Impelem a Aluprofem będzie starciem zespołów, które może rozgrzać kibiców w Hali Orbita do czerwoności. Wrocławski kolektyw stanie naprzeciw bielskiej mieszance wybuchowej w postaci młodzieży wspartej doświadczonymi siatkarkami. Impelki w przyszłym tygodniu meczem z Volero Zurych zainaugurują rozgrywki Ligi Mistrzyń, wobec tego spotkanie z BKS-em należy traktować jako próbę generalną przed rywalizacją w Europie. Wrocławianki będą chciały także zmazać plamę po niezbyt udanym występie w Szczecinie, gdzie poległy 0:3 z Chemikiem. Wśród bielszczanek wysoką formę prezentuje ostatnio Helena Horka, która w razie potrzeby zostaje przestawiona z pozycji atakującej na przyjęcie. Siłą bielszczanek może okazać się szeroki wachlarz możliwości, jakie stwarza wyrównana kadra zespołu. Trener Rus często modyfikuje ustawienie drużyny, co może zaskoczyć wrocławianki, nieprzygotowane na dany wariant taktyczny. Jednego możemy być pewni, emocji w sobotnie popołudnie w Hali Orbita nie zabraknie.
Impel Wrocław - BKS Aluprof Bielsko - Biała / sobota 08.11.2014r, 17.00