Przewagę trwonimy przez własne błędy - rozmowa z Zuzanną Czyżnielewską, atakującą Pałacu Bydgoszcz

Portal Sportowefakty.pl rozmawiał z Zuzanną Czyżnielewską. Kapitan Pałacu Bydgoszcz opowiedziała m. in. o swojej nowej roli w zespole i atmosferze w drużynie po trzech pierwszych kolejkach.

Szymon Łożyński: O ile porażek Pałacu Bydgoszcz z mocarzami Orlen Ligi można było się spodziewać, o tyle ich styl - zwłaszcza w Dąbrowie Górniczej - budzi już wiele zastrzeżeń.

Zuzanna Czyżnielewska: Wszyscy nas skreślali, ale my nie zakładałyśmy porażek. Wychodząc na boisko chcemy w każdym spotkaniu walczyć o punkty. Z pojedynków z Impelem Wrocław i PGE Atomem Trefl Sopot możemy być w małym stopniu zadowoleni, ponieważ byliśmy w stanie nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem. Z kolei w Dąbrowie Górniczej z MKS-em nie byliśmy już w stanie powalczyć jak równy z równym. W ostatnim meczu popełniliśmy wiele błędów własnych. To spotkanie trzeba już zostawić za sobą, wyciągnąć wnioski i skupić się na pojedynku z bielszczankami.
[ad=rectangle]
Waszym problemem jest utrzymanie wypracowanej przewagi. W Dąbrowie Górniczej prowadziłyście w drugim secie 7:4, by po kilu kolejnych akcjach przegrywać już z rywalkami. Z czego wynikają takie przestoje?

- Trwonimy taką przewagę przez własne błędy. Czasami wystarczy jedna nieudana akcja, by posypała nam się koncepcja gry. Jednak przestoje wynikają nie tylko z naszych pomyłek, ale też lepszej gry rywala. Pamiętajmy, że u mocniejszych od nas zespołów siedzi z tyłu głowy myśl, że muszą wygrywać z Pałacem, toteż ich mobilizacja jest większa. Wierzę, że w kolejnych starciach będziemy potrafili utrzymać wypracowane prowadzenie i wygrać seta oraz cały mecz.

Zespół oparty jest na młodych zawodniczkach. Jak kolejne porażki wpływają na morale drużyny?

- Nie załamujemy się i nie zwieszamy głów. Jesteśmy, tak jak pan powiedział, młodym zespołem i mamy w sobie tyle energii, by z radością przychodzić na kolejne treningi. Potrafimy mobilizować się na następne spotkania. Nie zwieszamy głów, tylko myślimy o kolejnych przeciwnikach. Ważne są zwycięstwa. Jeśli one przyjdą, wówczas łatwiej będzie nam mobilizować się na rywalizację o punkty.

Kalendarz gier Orlen Ligi nie jest waszym sprzymierzeńcem. W pierwszych kolejkach zmierzycie się z wszystkimi tuzami rozgrywek.

- Zostało to z góry narzucone i nie chcemy się nad tym rozczulać czy narzekać. Podejmujemy rzuconą rękawicę i próbujemy walczyć z wszystkimi przeciwnikami. Czas pokaże, jak rozwinie się liga. Nie możemy przecież założyć, że w następnych kolejkach, kiedy będziemy rywalizować z teoretycznie słabszymi zespołami, zwycięstwa przyjdą same. Na każdy mecz wychodzimy z takim nastawieniem jakbyśmy walczyły o życie. Czekamy na pierwszy triumf w Orlen Lidze w tym sezonie.

Konferencja prasowa, protokoły meczowe - to tylko namiastka z wielu obowiązków kapitana. Jak odnajduje się pani w nowej roli?

- Na razie się przyzwyczajam. Jeśli chodzi o stronę organizacyjną, to swoich obowiązków nauczyłam się już podczas obozów przygotowawczych i meczów sparingowych. Nie przeraża mnie protokół meczowy czy konferencja prasowa. Cały czas się uczę i przyzwyczajam do nowej roli. Staram się nie zawieść dziewczyn i w miarę możliwości im pomagać.
[b]

Zuzanna Czyżnielewska od sezonu 2014/2015 piastuję rolę kapitana Pałacu Bydgoszcz
Zuzanna Czyżnielewska od sezonu 2014/2015 piastuję rolę kapitana Pałacu Bydgoszcz

Na boisku, jako kapitan, czuje Pani większą odpowiedzialność za zespół?
[/b]
- Każda z nas czuje i ponosi taką samą odpowiedzialność za wynik. Ze swojej strony mogę czasami bardziej zmobilizować którąś z koleżanek, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jesteśmy jednak tak młodym zespołem, nie ma zawodniczki na której spoczywałaby większa odpowiedzialność za rezultat niż na pozostałych. Każda z nas wychodząc na parkiet, daje z siebie wszystko. Pomagamy sobie całą drużyną.

Agata Kopczyk stosuje dużą rotację. Czy wiele zmian w składzie wam odpowiada, czy wolelibyście, aby wykrystalizowała się już podstawowa szóstka?

- Trudno ocenić jakie rozwiązanie byłoby lepsze. Trener dysponuje dość wyrównaną dwunastką i może stosować rotację. Na treningach, podobnie jak w meczu, jest wiele roszad. Młodość charakteryzuje się też tym, że raz gramy lepiej, raz gorzej. To także ma wpływ na liczne zmiany. W wyjściowym składzie wychodzą te zawodniczki, które najlepiej prezentowały się na treningach poprzedzających mecz. Z kolei rezerwowe podnoszą poziom gry po wejściu na boisko.

W sobotę Pałac zagra z BKS-em. W poprzedniej kolejce wasze najbliższe rywalki rozbiły zagrywką KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Siatkarki beniaminka nie potrafiły sobie poradzić z serwisami Natalii Bamber-Laskowskiej i Heike Beier. Czy na odprawach przedmeczowych zwracacie uwagę na siłę bielszczanek w tym elemencie?

- Jesteśmy przygotowani na BKS. Nie będę zdradzała taktyki, ale odprawy taktyczne były owocne i wierzę, że na parkiecie zrealizujemy przedmeczowe założenia. Wiemy, jak gra przeciwnik. Przede wszystkim musimy się jednak skupić na swojej grze. Jeśli zaprezentujemy swój najwyższy poziom, jesteśmy w stanie pokusić się o niespodziankę.

Agata Kopczyk to postać bardzo charyzmatyczna. Trener podczas treningów i przerw meczowych skupia się bardziej na kwestiach taktycznych czy motywacyjnych?

- Naszym szkoleniowcem jest kobieta i to dobrze, że ma charyzmę. Trener musi nad nami zapanować. W naszym sztabie za część taktyczną odpowiada przede wszystkim drugi szkoleniowiec i statystyk. Z kolei główna trener pracuje z nami nad poprawną techniką. Sztab szkoleniowy kładzie duży nacisk na mobilizację. Jesteśmy młodym zespołem, który w niektórych sytuacjach odpowiednią motywacją trzeba pobudzić do lepszej gry na boisku.

Jak wygląda pani sytuacja zdrowotna?

- W poprzednim sezonie doznałam kontuzji barku i przez całe rozgrywki walczyłam o odzyskanie pełnej sprawności. Na ten moment wszystko jest w porządku i wierzę, że tak pozostanie.

Jest pani leworęczną zawodniczką. Czy prawdą jest, że blokujące przeciwnego zespołu mają większy problem z dobrym ustawieniem się na siatce, gdy rywalka zbija piłkę lewą dłonią?

- W żeńskiej siatkówce leworęczna zawodniczka jest rzadkością. Taka przypadłość częściej spotykana jest w siatkówce męskiej. Drużyna posiadającą leworęczną siatkarkę jest w stanie przystosować się do tego. Ciężko mi jednak ocenić, czy moje ataki z lewej dłoni sprawiają więcej problemów rywalkom niż zbicia innych siatkarek z prawej ręki.

Źródło artykułu: