Zbigniew Bartman w Polsacie Sport podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat różnic między męską a żeńską siatkówką. Były reprezentant Polski, zauważył, że żeńska siatkówka wymaga poprawy organizacyjnej, mimo że sportowo zawodniczki się bronią.
- Wydaje mi się, że mamy bardzo duże pole do popisu, żeby żeńską siatkówkę wprowadzić na taki poziom, jaki są panowie. Uważam, że sportowo dziewczyny się bronią, ale na pewno od strony organizacyjnej, osób, które są zaangażowane w tą siatkówkę, możemy wymagać więcej - mówił.
Były siatkarz, pełniący obecnie rolę koordynatora ŁKS Commercecon Łódź, podkreślił, że jego zadaniem jest nadzór nad pracą sztabu trenerskiego oraz wsparcie organizacyjne drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Jego wypowiedzi wywołały reakcję Jakuba Bednaruka, eksperta Polsatu Sport, który był zaskoczony rolą Bartmana jako konsultanta nadzorującego sztab.
- Przyglądałem się jego zachowaniu na treningu i meczach. Z mojej perspektywy wygląda to tak, jakby klub zatrudnił kolejnego członka sztabu - stwierdził.
Bednaruk, były siatkarz i trener, przyznał, że choć Bartman dopiero od tygodnia pracuje w klubie, jego uwagi na temat problemów organizacyjnych w żeńskiej siatkówce są trafne.
- Zbyszek Bartman na siatkówce się zna, ale nigdy nie trenował drużyny. Taka próba zarządzania poprzez wbijanie szpilki sztabowi nie jest mi po drodze. (Jego słowa, przyp. red.) nie przeszły w środowisku siatkarskim bez echa - podsumował.