Przed przystąpieniem do spotkania z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle częstochowianie byli skazywani na porażkę, ale liczyli, że uda im się nawiązać jakąkolwiek walkę z wyżej notowanym przeciwnikiem. Choć w poszczególnych setach nie przegrywali oni wysoko, to popełnili oni mnóstwo błędów własnych, co obniżyło jakość ich gry.
[ad=rectangle]
- Niestety, przegraliśmy to spotkanie. Bardzo duży kłopot mieliśmy w relacji zagrywki z przyjęciem. Chcieliśmy rozstrzygnąć losy meczu właśnie serwisem, nasza praca w tym elemencie wyglądała naprawdę nieźle. Bez względu na to, że system naszej gry nie jest jeszcze zgrany, to śmiało powiem, że prezentowaliśmy się naprawdę nieźle - przyznał Marek Kardos.
Inauguracyjne kolejki sezonu nie należą do najłatwiejszych, zdarzają się w nich niespodziewane rezultaty, jak i gra poniżej oczekiwanego poziomu. Mimo że AZS Częstochowa przegrał z kędzierzynianami w trzech setach, to szkoleniowiec starał szukać się pozytywów w postawie swoich podopiecznych.
[i]
- Mam nadzieję, że ci młodzi chłopcy zaczną się jak najszybciej zgrywać i w naszej grze wykonamy krok w przód. Oczywiście, cieszy fakt, że zawodnicy, którzy wchodzili na zmiany, pokazali się z naprawdę dobrej strony i wykonali swoje zadanie - [/i]ocenił.
Meczowe statystyki są dla Akademików bezlitosne, obnażają bowiem ich słabe punkty, a do najsłabszych należy liczba popełnionych błędów własnych. Drużyna spod Jasnej Góry oddała bowiem rywalom aż 33 "darmowe" punkty, znacząco ułatwiając odniesienie ZAKSIE końcowego triumfu. - Statystyki statystykami, ale nasza gra ogólnie nie wygląda źle. Niestety, obecnie nie wystarczyło to do ugrania choćby seta w starciu z kędzierzynianami - zauważył trener Kardos.
Skład AZS-u Częstochowa "na papierze" jednoznacznie wskazuje miejsce zespołu w szeregach PlusLigi, kolejny raz pod Jasną Górą będą walczyć o jak najlepszy rezultat, ale w dolnej części ligowej tabeli. - Skład zbudowaliśmy w oparciu o możliwości finansowe klubu, pozwoliły one na zbudowanie takiej właśnie drużyny - powiedział szkoleniowiec.