Szczęśliwe zwycięstwo Budowlanych Toruń (relacja)

Siatkarki Wisły Kraków do spotkania z Budowlanymi Toruń przystąpiły bez Pauliny Opalińskiej. Mimo tego osłabienia młode Wiślaczki momentami grały bardzo dobrze i gdyby nie kontuzja, której w trzecim secie doznała Kinga Hatala, to podopieczne Lesława Kędryny mogłyby sprawić niespodziankę. Ostatecznie jednak trzy punkty zdobyły torunianki.

Wisła ENION Energia Kraków - Budowlani Toruń 1:3 (20:25, 25:16, 21:25, 17:25)

Wisła Kraków: Surma, Filip, Hatala, Stojek, Gasidło, Żochowska, Śliwa (libero) oraz Rusinek, Kuskowska i Przybyło.

Budowlani Toruń: Soja, Sikorska, Matusowa, Filipowicz, Wiśniewska, Krawulska, Januszewska (libero) oraz Cabańska, Kowalska i Szulc.

Mimo braku swojego kapitana (Pauliny Opalińskiej) Wiślaczki w pierwszym secie długo toczyły wyrównaną walkę z podopiecznymi Ewy Openchowskiej. Gospodynie przede wszystkim bardzo dobrze broniły, co jednak nie zawsze wykorzystywały, bo w ataku popełniły sporo błędów. Wśród torunianek dobrze prezentowała się zwłaszcza Maja Soja, a w drugiej części pierwszego seta przewagę miały przyjezdne. Ostatecznie tą odsłonę meczu Budowlane wygrały 25:20.

W drugim secie na boisku od początku dominowały gospodynie. Podopieczne Lesława Kędryny znów świetnie broniły, dobrze zaczął też funkcjonować krakowski blok. Wisła wygrała tego seta 25:16, a mogła zwyciężyć jeszcze wyżej.

W trzeciej partii gra się wyrównała, choć to Wisły cały czas utrzymywała niewielką przewagę. Niestety w tej części meczu kontuzji doznała Kinga Hatala i gospodynie nie zdołały utrzymać prowadzenia do końce tego seta. Torunianki odrobiły niewielkie straty i trzecią partię wygrały 25:21.

Kolejnego seta przyjezdne bardzo robrze rozpoczęły na zagrywce (Cabańska, Matusowa) i szybko objęły prowadzenie 7:2. Wiślaczki zdołały zmniejszyć straty do jednego punktu, ale potem znów zaczęły popełniać sporo błędów. W końcówce wielkich emocji już nie były i torunianki wygrały tego seta 25:17, a cały mecz 3:1. - Gdyby nie kontuzja krakowskiej środkowej, to wynik mógłby być odwrotny - przyznała po spotkaniu Ewa Openchowska.

Źródło artykułu: