Pierwszy sobotni mecz w Ankarze rozpoczął się bardzo wyrównanie. Japonki podbijały ataki rywalek i wyprowadzały własne akcje. Najskuteczniejsza była Saori Kimura, która wypychała piłkę na aut po rękach przeciwniczek. Mistrzynie Europy starały się nie dopuścić do tego, by zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęły grać swoje różnorodne kombinacje. Z tego powodu skakały późno do bloku i uderzały piłkę na bardzo wysokim pułapie, nieosiągalnym dla przeciwniczek (16:14). Pozwoliło im to na zbudowanie zapasu punktowego, dzięki któremu grały spokojniej i miały aż cztery szanse na odniesienie zwycięstwa w pierwszej odsłonie (25:23).
Trzy kolejne partie to dominacja na boisku podopiecznych Jurija Mariczewa. Rosjanki powstrzymywały blokiem rywalki, sprawiały im problemy w przyjęciu zagrywki i popełniały mniej błędów własnych. Japonki nie mogły znaleźć sposobu na tak grające przeciwniczki. Wyprowadzane przez nie kontrataki często kończyły się niepowodzeniem, co wykorzystywały zawodniczki Sbornej. Moment rozprężenia nastąpił u mistrzyń świata dopiero w końcówce trzeciego seta, przez co, pomimo kilku "oczek" przewagi, przegrały go.
Nie przeszkodziło im to jednak w dopisaniu do tabeli kolejnych 3 punktów. Mistrzynie Europy szybko się pozbierały i po dobrej grze w czwartym secie zdołały postawić kropkę nad "i".
- Japonki mają niezwykle silny zespół. Grają bardzo szybką siatkówkę i znakomicie spisują się w obronie. Ten mecz był dla nas bardzo trudny, ale jednocześnie jest to świetne przygotowanie przed mistrzostwami świata - mówił po spotkaniu trener Sbornej.
Rosja - Japonia 3:1 (25:23, 25:13, 24:26, 25:18)
Rosja: Szczerban, Kosianenko, Fetisowa, Koszeliewa, Podskalnaja, Małych, Małowa (libero) oraz Starcewa, Obmoczajewa, Pasynkowa
Japonia: Nakamichi, Kimura, Nagaoka, Ebata, Ishida, Ishii, Tsutsui (libero) oraz Uchiseto, Yamaguchi, Ono, Miyashita
[ad=rectangle]
***
Pierwsza partia drugiego pojedynku w Ankarze toczyła się pod dyktando gospodyń. Turczynki przewyższały swoją grą przeciwniczki w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Posyłały mierzone serwisy, wygrywały grę na siatce i podbijały piłki w obronie. Liderką zespołu Massimo Barboliniego była przyjmująca, Gözde Sonsirma.
Amerykanki po zmianie stron zaprezentowały się korzystniej. Przestały popełniać błędy, co skutkowało szybszą grą i tym samym wywieraniem presji na rywalkach. Ze spokojem i precyzją w swoich poczynaniach budowały przewagę (10:17). Gospodynie dwoiły się i troiły, by odrobić straty, ale na nic się to zdało. Po zaciętej końcówce set padł łupem podopiecznych Karcha Kiraly'ego.
Odsłony numer 3 i 4 były bardzo nierówne w wykonaniu obu drużyn. Alisha Glass popełniała błędy w rozegraniu, co znacząco wpływało na postawę jej koleżanek. Jeśli Amerykanki zmniejszały liczbę błędów własnych na rzecz swojej dobrej gry, to wtedy Turczynki znajdywały się w trudnej sytuacji i musiały "gonić" wynik. W obliczu niemocy w ofensywie Neriman Ozsoy, ciężar gry spoczywał na barkach Gozde Sonsirmy, która w całym pojedynku zdobyła 26 punktów z czego 21 atakiem.
Tie-break był pokazem siatkówki na wysokim poziomie. Gospodynie po przegranym wcześniejszym secie włączyły "szósty bieg" chcąc jak najprędzej wygrać i zakończyć spotkanie, co też uczyniły.
Turcja - Stany Zjednoczone 3:2 (25:21, 27:29, 25:21, 20:25, 15:13)
Turcja: Sonsirma, Akman, Toksoy-Guidetti, Basa, Ozsoy, Karakoyun, Karadayi (libero) oraz Onal, Alikaya, Cansu, Ismailoglu
Stany Zjednoczone: Glass, Murphy, Hill, Akinradewo, Robinson, Adams, Banwarth (libero) oraz Lichtman, Thompson, Klineman, Gibbemeyer, Hildebrand
Drużyna | Mecze | Punkty | Sety |
---|---|---|---|
Rosja | 2 | 6 | 6:2 |
Turcja | 2 | 5 | 6:2 |
Stany Zjednoczone | 2 | 1 | 3:6 |
Japonia | 2 | 0 | 1:6 |