WGP, gr. A: Mocne otwarcie mistrzyń Europy

Reprezentacje Rosji i Turcji zgodnie wygrały swoje pierwsze mecze cyklu. Oba zespoły powinny zdominować odbywające się w ten weekend w Ankarze rozgrywki.

Spotkanie Sbornej z reprezentacją Stanów Zjednoczonych już na długo przed pierwszym gwizdkiem zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Oba zespoły regularnie zdobywają bowiem medale wielkich imprez. [ad=rectangle]

W mecz znacznie lepiej weszły siatkarki z Ameryki Północnej, które w okolicach drugiej przerwy technicznej inauguracyjnego seta prowadziły już 18:13. Rosjanki zdołały jeszcze na moment zniwelować dystans do minimum, ale na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę zabrakło im już sił. Zawiodła przede wszystkim Natalia Obmoczajewa, która dość szybko ustąpiła miejsca na placu gry młodej Natalii Małych.

Na początku kolejnej odsłony inicjatywa wciąż znajdowała się po stronie podopiecznych Karcha Kiraly'ego. Rosjanki długo i cierpliwie czekały na swoją okazję, ale gdy dopadły rywalki, nie pozostawiły im żadnych szans. Team USA, choć prowadził na drugiej przerwie technicznej 16:14, stracił w jednym ustawieniu 8 punktów i do końca seta ugrał już zaledwie 4 oczka. To był początek końca zwycięzcy World Grand Prix z lat 2010-2012. Amerykanki w setach numer 3 i 4 nie były w stanie zagrozić pewnym i skutecznym rywalkom, w obu partiach zatrzymując liczniki na granicy 20 punktów. W całym spotkaniu oddały rywalkom aż 23 oczka, co w znacznej mierze przyczyniło się do ich porażki 1:3 w całym meczu.

Bohaterką zespołu Jurija  Mariczewa okazała się Tatiana Koszeliewa, która zdobyła tego dnia 24 punkty, godnie wypełniając w ofensywie lukę po przeciętnie dysponowanych atakujących. Po drugiej stronie siatki najlepiej zaprezentowały się: była zawodniczka PGE Atomu Trefla Sopot Kimberly Hill i Foluke Akinradewo, które ugrały po 17 oczek.

Rosjanki, pokonując Stany Zjednoczone, odniosły ósmą kolejną wygraną w World Grand Prix. Co ciekawe, mimo tak dobrej serii, zabrakło ich w finałach rozgrywek w ubiegły sezonie (po drodze straciły zbyt dużo punktów). Czy tym razem razem zakwalifikują się do decydującej fazy?

Stany Zjednoczone - Rosja 1:3 (25:22, 18:25, 20:25, 20:25)

Stany Zjednoczone: Glass, Akinradewo, Hill, Murphy, Adams, Robinson, Banwarth (libero) oraz Lichtman, Thompson, Klineman, Hildebrand, Davis (libero).

Rosja: Starcewa, Podskalnaja, Pasynkowa, Obmoczajewa, Zariażko, Koszeliewa, Małowa (libero) oraz Małych, Kosanienko, Szczerban, Fetisowa.

***

W drugim meczu grupy A gospodynie turnieju odprawiły z kwitkiem siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Emocje miejscowym kibicom zawodniczki obu zespołów zafundowały głównie w inauguracyjnej partii, którą dopiero dwudziestym dziewiątym punktem zakończyły Turczynki. W dwóch kolejnych odsłonach podopieczne Massimo Barboliniego od początku do końca dyktowały warunki gry, dzięki czemu po 80 minutach rywalizacji mogły zapisać na swoim koncie trzy punkty i pierwszy dzień zmagań skończyć na szczycie stawki.

Prym w szeregach gospodyń wiodła Gözde Sonsirma, która skoczyła w całym spotkaniu 17 ataków i postawiła trzy punktowe bloki. Dzielnie wspierała ją doskonale znana w Polsce Neriman Ozsoy (13 oczek). Wśród Azjatek najlepiej zaprezentowała się Miyu Nagaoka (20). Górujące nad rywalkami wzrostem Turczynki zdecydowanie lepiej zaprezentowały się w grze blokiem (13 do 4 w tym elemencie gry), ale aż siedmiokrotnie dały się zaskoczyć zagrywką (same nie ustrzeliły ani jednego asa serwisowego).

Turcja - Japonia 3:0 (29:27, 25:19, 25:21)

Turcja: Karakoyun, Toksoy-Guidetti, Ozsoy, Sonsirma, Akman, Tokatogliu, Karadayi (libero) oraz Alikaya, Onal, Basa.

Japonia: Nakamichi, Kimura, Nagaoka, Ebata, Yamaguchi, Shinnabe, Sano (libero) oraz Miyashita, Ishida, Ishii, Ono, Tsutsui (libero).

DrużynaMeczePunktySety
Turcja 1 3 3:0
Rosja 1 3 3:1
Stany Zjednoczone 1 0 1:3
Japonia 1 0 0:3
Źródło artykułu: