Anna Więcek: Przez trzy sety konsekwentnie, doskonałymi serwisami utrudnialiście Irańczykom grę na siatce i pewnie awansowaliście po zwycięstwie 3:0. Z mojej perspektywy wydawało się, że zanim się porządnie zmęczyliście, było już po meczu.
Sean Rooney: Osobiście uważam, że ten mecz nie był tak łatwy, jak mogło się to wydawać z boku. Może kilku kolegów spociło się mniej, ja jestem wykończony (śmiech). Zagraliśmy świetny mecz. Jestem niezwykle dumny z całego zespołu i tego jak zaprezentowaliśmy się na boisku w tym półfinałowym spotkaniu.
Byliście właściwie nie do zatrzymania.
- Fakt, że od początku narzuciliśmy naszą grę rywalom, był dla nas bardzo ważny. W tych rozgrywkach zdarzały nam się mecze, w których nie zaczęliśmy zbyt dobrze i później musieliśmy nadrabiać w trakcie. W półfinale przeciwko Iranowi od początku do końca graliśmy naszą siatkówkę.
[ad=rectangle]
Co zadecydowało o waszym sukcesie w półfinale ?
- Świetnie zagrywaliśmy, to bardzo duży krok do przodu, bowiem wcześniej borykaliśmy się z nieco słabszym serwisem. Max Holt i Matt Anderson wykonali kawał świetnej roboty w tym elemencie i należą im się duże brawa za to, jak zagrali.
Odrzucając Iran od siatki, właściwie od razu pozbawiliście ich największego atutu.
- Dokładnie tak. Bardzo ważne było dla nas, aby wyeliminować Iran z gry szybkiej piłki, w której są bardzo skuteczni. Gdy mają szybkie dogranie, trudno ich zatrzymać. Grają szybko i skocznie. Silne zagrywki z naszej strony im to uniemożliwiły i dlatego mogliśmy lepiej czytać ich grę.
Przegraliście w grupie z Brazylią, którą z kolei Iran pokonał. W półfinale za to zwyciężyliście z Iranem. Gdzie tu logika?
- Taka sytuacja tylko potwierdza fakt, że obecnie na siatkarskiej mapie jest wiele zespołów, które są w stanie wygrać i przegrać z każdym, a o sukcesie decydują tylko małe detale. O tym, kto jest najlepszym zespołem na świecie, decyduje to, kto potrafi zwyciężyć w ostatnim, najważniejszym meczu turnieju. Porażki w fazie grupowej niewiele znaczą, jeśli pomimo tego, że się przytrafiają, potrafisz wyciągnąć wnioski i wyjść silniejszym na kolejny mecz.
Czy to, jak zagraliście przeciwko Iranowi wystarczy, aby pokonać Brazylię w finale?
- Każdy mecz jest inny. Z całą pewnością musimy wyjść na finałowe spotkanie z taką samą koncentracją, jak w półfinale przeciwko Iranowi. Jednak równie ważne będzie przystosowanie się do tego, jak zagrają rywale i wyciągać na bieżąco wnioski z ich poczynań. Każdy zespół gra nieco inną siatkówkę.
Miałeś faworytów, przeciwko którym wolałbyś zagrać w finale?
- Najlepszy zespół świata grał przeciwko trzeciemu najlepszemu zespołowi. Nie miałem kandydata, z którym łatwiej grałoby się finał. Wydawało mi się, że Włosi, grając przy swoich kibicach na trybunach, będą mocniejsi
Jak macie zamiar spędzić czas przed finałowym meczem?
- Naszym celem jest przede wszystkim odpoczynek przed najważniejszym jak dotychczas meczem w tym sezonie reprezentacyjnym oraz przestudiowanie gry naszych rywali. Będąc w finale Ligi Światowej jedyne co mamy teraz w głowach to fakt, że zrobimy wszystko aby wygrać te rozgrywki.
Z Florencji dla SportoweFakty.pl
Anna Więcek
=>> Wszystko o Lidze Światowej 2014
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!