LŚ, gr. B: Bilet do Florencji zdobyty - relacja z meczu Bułgaria - Rosja

Ostatnie spotkanie grupy B tegorocznej Ligi światowej było meczem o wszystko dla Rosjan. Podopieczni Andreja Woronkowa musieli zwyciężyć za trzy punkty, by uzyskać awans do Final Six.

Bułgarzy nie musieli już nic, poza pokazaniem dobrej postawy przed własną publicznością. Początek spotkania był dość wyrównany. Rosjanie podobnie jak poprzedniego dnia grali bardzo dobrze na siatce. Po bloku na Cwetanie Sokołowie, Rosjanie wyszli na prowadzenie 8:6, aby po technicznych zagrywkach Siergieja Grankina powiększyć ją do 11:6. Bułgarzy z trudem przebijali się przez siatkę, a gdy już im się to udawało atakowali bez bloku w aut. Przy stanie 13:7 o czas poprosił Najden Najdenow. Druga przerwa techniczna to już ośmiopunktowe prowadzenie gości. Bułgarom nie wychodziło nic. Ilością zepsutych zagrywek można byłby obdzielić cały mecz. Ostatnia akcja seta to kolejny zepsuty atak tym razem w wykonaniu Nikołaja Penczewa i pewne zwycięstwo gości 25:14.
[ad=rectangle]

Bułgarzy musieli coś zmienić w swojej grze, jeśli chcieli rozegrać więcej niż trzy krótkie partie. Zwłaszcza Sokołow, który po pierwszym secie miał jedynie 18 proc. skuteczności w ataku. Pierwszy atakujący bułgarskiej reprezentacji nadrobił nieskończone ataki dwoma asami serwisowymi, po których Bułgaria wyszła na pierwsze prowadzenie w tym meczu 3:2 i 8:7 przy pierwszej przerwie technicznej. Na tym siła Bułgarów się skończyła. I żarty Rosjan również. Goście nie musieli za bardzo starać się, aby zmusić do błędów rywali, bowiem ci rozpoczęli cały koncert zepsutych ataków. Na siatce notorycznie mylił się Georgi Bratojew, z drugiej linii nie radził sobie Georgiew i po kilku chwilach na tablicy wyników pojawił się rezultat 20:15. Ostatnia akcja seta była lustrzanym odbiciem końcówki pierwszego. Błąd w ataku Penczewa dał kolejne łatwe zwycięstwo gościom 25:17.

Rosjanie musieli już tylko postawić kropkę nad "i", aby sięgnąć po upragniony bilet do Florencji. Bułgarzy próbowali jeszcze od początku trzeciego seta stawiać opór. Po świetnym kontraktu Nikołaja Pawłowa, Rosjanie wyszli na szybkie prowadzenie 6:4 i 8:6. Po kolejnej pomyłce w ataku Sokołowa, Rosjanie zaczęli odjeżdżać z wynikiem i przy stanie 10:6 czas wziął Najdenow. Tuż przed drugą przerwą techniczną Dmitrij Muserski zaserwował asa i Rosjanie prowadzili już 16.11. Koncert w polu serwisowym Muserskiego trwał, zawodnik posłał w pole rywali kolejne trzy serwisy i prowadzenie wzrosło do 19:11. Taka zaliczka w pełni wystarczyła, goście zwyciężyli w trzech setach.

Bułgaria - Rosja 0:3 (14:25, 17:25, 15:25)

Bułgaria: Georgi Bratojew, Trifonow, Walentin Bratojew, Penczew, Sokołow, Georgiew, Bożilow oraz Jordanow

Rosja: Apalikow, Grankin, Pawłow, Birjukow, Muserski, Ilinik, Ermakow oraz Zemczenok

Z Sofii dla Sportowe Fakty
Anna Więcek

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (0)