Po udanych dla kadry Stephana Antigi kwalifikacjach do przyszłorocznym mistrzostw Europ część podstawowych graczy otrzymała krótsze lub dłuższe urlopy, a ich miejsce w pierwszych meczach Ligi Światowej zajęli dotychczasowi rezerwowi. Okres odpoczynku i odzyskiwania "świeżości" już minął: urlopowicze, w którym gronie był m.in. Michał Winiarski, wracają na zgrupowanie kadry przed rozgrywanymi w Katowicach i Łodzi spotkaniami z reprezentacją Włoch. - Wszystko jest w porządku, naładowałem akumulatory. Musiałem dużo pracować fizycznie, przez co odbudowałem się pod tym względem i nawet nieco schudłem. Jedyne, czego mi brakuje, to granie. Im dłużej będę z zespołem, tym szybciej złapię formę - mówił po piątkowej konferencji kapitan biało-czerwonych.
- Ten sezon wygląda dla nas inaczej, ponieważ na początku sezonu kadrowego graliśmy kwalifikacje, które były dla nas pewną nowością. Ci, którzy potrzebowali odpoczynku, zwykle mieli go w tym okresie, teraz musieliśmy wejść z marszu w pierwsze mecze, gdyż te kwalifikacje były dla nas priorytetem. Wiedzieliśmy, że potem będziemy mieć szansę na podleczenie mniejszych i większych urazów oraz naładowanie akumulatorów, by w spokoju przygotowywać się do mistrzostw świata - tłumaczył specyfikę przygotowań do najważniejszego turnieju w tym roku zawodnik występujący w minionym sezonie w Fakiele Nowy Urengoj.
[ad=rectangle]
Wrażenia kapitana reprezentacji z jej meczów rozgrywanych w Brazylii i we Włoszech są pozytywne. Szczególnie korzystna jest według niego postawa takich graczy jak Mateusz Mika, Rafał Buszek czy Grzegorz Bociek. - Myślę, że wszystko przebiega bardzo dobrze: część chłopaków, która grała w pierwszych meczach Ligi Światowej, skorzystała z otrzymanej szansy. To dla części z nich cenne doświadczenie przed mistrzostwami świata, ponieważ to długi turniej i z tego względu każdy z nas będzie miał okazję w nim wystąpić. To niemożliwe, by w takim turnieju grać tylko jedną szóstką - powiedział doświadczony przyjmujący.
Dobre występy zmienników wzmogły rywalizację na kluczowej w polskiej kadrze pozycji przyjmującego, ale według Winiarskiego nie jest to powód do troski. - Koledzy pokazali się z bardzo dobrej strony, te spotkania na pewno były im potrzebne. Trzeba pamiętać, że wszyscy walczymy o miejsce na mistrzostwa świata najpierw na treningach, następnie poprzez występy w meczach i taka rywalizacja w kontekście tego roku to naprawdę super sprawa. We wcześniejszych imprezach bywało tak, że graliśmy głównie trójką podstawowych zawodników z graczem zadaniowym i przez to zdarzało się przegrać kilka spotkań, gdy jeden z nas miał słabszy dzień, albo coś nie wychodziło. Dlatego forma młodszych kolegów na pewno nas cieszy - zawodnik wymienił plusy konkurencji w szerokim składzie.
"Winiar" rozwiał obawy tych, którzy sugerowali, że może powtórzyć się scenariusz z 2012 roku, w którym polscy siatkarze świetnie zaprezentowali się w Lidze Światowej, by kilka miesięcy później zakończyć swój udział w igrzyskach olimpijskich na ćwierćfinale. - Tych dwóch lat nie można w żaden sposób porównywać. Wtedy jeździliśmy po świecie jednym zespołem i przyświecał nam jeden cel, którym było zwycięstwo i to się nam udało. Na pewno było to okupione dużym wysiłkiem i przez to nie trafiliśmy z formą na olimpiadę. Teraz sprawa wygląda inaczej: kiedy jesteśmy na parkiecie, chcemy wygrywać, bo jesteśmy przecież sportowcami i marzy nam się awans do turnieju finałowego, ale celem numer jeden są mistrzostwa. Trener na pewno ma w głowie to, że właśnie wtedy nasza forma ma być najlepsza - tłumaczył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Polacy wzmocnili swój skład przed pierwszymi meczami LŚ w Polsca, natomiast Włosi przylecieli nad Wisłę bez kluczowych graczy, stawiając na mniej obytych w reprezentacji zawodników. Czy to oznacza, że faworytem będą teraz gospodarze? - Trudno powiedzieć, kto teraz jest faworytem, natomiast naszym głównym celem są zwycięstwa i zbieranie punktów. Nie interesują nas spekulacje na temat faworyta najbliższych meczów, w końcu i tak trzeba wszystko udowodnić na boisku - stwierdził jasno siatkarz.
Michał Winiarski to wielki fan futbolu, podobnie jak większość jego kolegów z kadry, jednak mecze brazylijskich mistrzostw świata w piłce nożnej będą zwykle transmitowane w nie najlepszych dla zawodowego sportowca porach. Jednak sam zawodnik nad tym nie ubolewa. - Mecz otwarcia (który rozpoczynał się w piątek 12 czerwca o 22 - przyp.red) na pewno obejrzymy, a potem? Ciężko powiedzieć, jeśli będzie możliwość oglądania spotkań mundialu o sensownej godzinie, to większość z nas obejrzy takie wydarzenia. Kibicuję Argentynie, a kto będzie gwiazdą turnieju? Obstawiam Luisa Suareza - zdradził były gracz bełchatowskiej Skry.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)