Zarówno reprezentacja Polski, jak i kadra narodowa Włoch poważnie podchodzą do kolejnych dwóch starć w Lidze Światowej, tym razem rozgrywanych w Katowicach i Łodzi, ale przez całą konferencję zapowiadającą piątkowy mecz w Spodku przewijał się wątek najważniejszego wydarzenia w tym sezonie reprezentacyjnym, czyli siatkarskiego mundialu. Trudno było do niego nie nawiązywać w mieście, które będzie gościło nie tylko mecze grupy B tego turnieju, ale także jego najważniejszej, finałowej fazy. - Ogromnie cieszymy się, że w roku królowania siatkówki w naszym kraju za sprawą wrześniowych mistrzostw świata doczekaliśmy się meczu Ligi Światowej i mamy zaszczyt gościć wspaniałe drużyny Polski i Włoch. Myślę, że na ten mecz czekali wszyscy kibice i entuzjaści piłki siatkowej. Niech gorące serca kibiców, które podczas meczów naszej reprezentacji siatkarzy rozgrzewają się do białości, wspierają naszych siatkarzy i życzę im jak najlepszych emocji w Spodku - tak rozpoczęła spotkanie wiceprezydent Katowic, Krystyna Siejna.
[ad=rectangle]
Prawdziwą gwiazdą czwartkowego spotkania w mediami nie był żaden z kapitanów drużyn ani trenerów, a... statuetka Mistrzostw Świata. 43 centymetry wysokości, 9 kilo wagi, 12 skrzydeł symbolizujących drużynę siatkarską, układających się przy zwieńczeniu w kształt piłki, 120 godzin fryzowania, 30 godzin ręcznego polerowania, 60 godzin obróbki w technologii 3D - dyrektor techniczny MŚ Wojciech Czayka nie omieszkał dokładnie opisać przedmiotu pożądania całego siatkarskiego świata. - To oryginalny puchar, o jaki od 30 sierpnia będą walczyły 24 drużyny walczące o tytuł mistrza świata. To właśnie w Katowicach trofeum zostanie wręczone zwycięzcom całego turnieju. Jego kształt odzwierciedla szybkość, elegancję, precyzję, czystość i zespołowość tej dyscypliny - powiedział, zapowiadając Trophy Tour, czyli "podróż" wyjątkowego pucharu po wszystkich miastach-gospodarzach wrześniowych MŚ. 13 czerwca o godzinie 14 statuetka zostanie umieszczona w specjalnym namiocie przed katowickim Spodkiem, a każdy fan siatkówki będzie mógł zrobić sobie zdjęcie z niemal półmetrowym marzeniem każdego siatkarza.
W ferworze promocji wrześniowego mundialu nie zapomniano o samym piątkowym spotkaniu. Włosi wystąpią w Polsce bez swoich największych gwiazd, natomiast reprezentacja Polski wzmocniła się o wracających z urlopów kluczowych siatkarzy, jak. m.in Bartosz Kurek czy Mariusz Wlazły. - Przybywamy do Polski po sześciu fantastycznych zwycięstwach w Lidze Światowej, z którego jesteśmy niezwykle zadowoleni. Mamy świadomość, że dwa kolejne spotkania będą inne niż te rozgrywane w Bari i Rzymie na Foro Italico. Polska jest jedną z najlepszych drużyn w tych rozgrywkach, poza tym to ona ma teraz atut własnej widowni. Chcieliśmy nieco odświeżyć skład, mając pewną kwalifikację do turnieju finałowego jako gospodarz, i dlatego do Katowic przyleciała taka, a nie inna kadra. To nie jest zespół rezerw, jako reprezentacja stanowimy jedną grupę i po prostu chcemy dać szansę mniej ogranym zawodnikom na udział w wyjątkowym wydarzeniu, jakim jest najbliższy mecz i występ przed liczną publicznością - mówił drugi trener włoskiej kadry Andrea Brogioni, który wytłumaczył absencję głównego szkoleniowca Azzurrich, Mauro Berruto: - Pierwszy trener naszej kadry z powodów rodzinnych musiał zostać dłużej we Włoszech i dołączy do drużyny w piątek rano, na naszym pierwszym treningu - powiedział Włoch.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
- Cieszymy się z tego, że jesteśmy w Katowicach, stolicy polskiej siatkówki i miejscu, gdzie to wszystko się zaczęło właśnie za sprawą Ligi Światowej - tak zaczął swoją wypowiedź kapitan biało-czerwonych, Michał Winiarski - Atmosfera w Spodku zawsze była wspaniała i to dobrze, że właśnie w tej hali zaczynamy cykl meczów na własnym terenie. Naszym celem w obu spotkaniach będzie walka o punkty i zakwalifikowanie się do turnieju finałowego. Nasi koledzy mimo porażek zaprezentowali się dobrze we Włoszech i mamy nadzieję, że w Katowicach i Łodzi zagramy na podobnym poziomie - siatkarz wracający do kadry po dwóch tygodniach przerwy był dobrej myśli, podobnie jak Stephane Antiga: - To już nasz piąty weekend Ligi Światowej i jestem zadowolony, że w końcu zaczynamy grę w Polsce. Kilku zawodników miało przerwę w występach i teraz wraca do gry, dzięki czemu mamy do dyspozycji niemal całą grupę. Co prawda przegraliśmy wcześniej trzy razy, ale graliśmy dobrze i ciekawie dla oka. Podobała mi się również mentalność zespołu. Jestem pewny, że dzięki ciężkiej pracy będziemy grać dobrze i zdobywać punkty, których teraz potrzebujemy - uznał francuski selekcjoner polskiej drużyny narodowej.
Pierwszy mecz Polska-Włochy rozpocznie się w piątek o godzinie 19.30, natomiast drugie spotkanie, które zostanie rozegranie w łódzkiej Atlas Arenie, zaplanowane jest na niedzielę 15 czerwca o tej samej porze.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)