Marcin Olczyk: Ostatni polski taniec Bernardiego?

Jastrzębski Węgiel już drugi raz pod wodzą włoskiego szkoleniowca zagra w Final Four Ligi Mistrzów. To może być jednak ostatnia szansa Ślązaków na zdobycie europejskiego medalu z tym trenerem.

W tym artykule dowiesz się o:

Lorenzo Bernardi zawodnikiem był znakomitym. Za potwierdzenie wystarczy chyba fakt uznania go najlepszym siatkarzem XX wieku. Nic więc dziwnego w tym, że po zakończeniu czynnej kariery postanowił zostać w świecie volleya i swoje doświadczenie przekazywać młodszym kolegom. Przygodę trenerską rozpoczął w 2009 roku, kiedy to, prowadząc reprezentację B Włoch, wywalczył złoty medal Igrzysk Śródziemnomorskich. Start był więc niezły, ale szybko przyszedł "zimny prysznic". W swoim pierwszym klubie - Pallavolo Padwa - nie wytrwał nawet do końca sezonu. Podziękowano mu z powodu kiepskich wyników.

Pomocną dłoń w stronę siatkarskiej legendy wyciągnęli działacze Jastrzębskiego Węgla. Decydentów czołowego klubu jednej z najsilniejszych lig w Europie nie zniechęciły marne osiągnięcia w poprzedniej drużynie i brak doświadczenia szkoleniowego. Bernardi to bowiem ikona volleya, złote dziecko tej dyscypliny, które już tylko łącząc swoje nazwisko z polskim klubem wydatnie podnosiło jego prestiż. Wiadomo nie od dziś, że w Jastrzębiu otoczka medialna jest niemal równie istotna, co wyniki sportowe.

Od początku swojej pracy na Śląsku Bernardi miał niemal tyle samo zwolenników, co przeciwników. Pierwsze wyniki osiągnięte z nowymi podopiecznymi nie dawały szans wystawienia Włochowi jednoznacznej oceny. W PlusLidze zespół prezentował się fatalnie, kończąc rozgrywki dopiero na siódmej (sic!) pozycji, notując najgorszy od 1999 roku rezultat (dla przypomnienia warto dodać, że dwa sezony poprzedzające pojawienie się w drużynie Włocha jastrzębianie kończyli na podium). Z drugiej jednak strony JW dotarł własnymi siłami do Final Four Ligi Mistrzów. Zajął tam dopiero czwarte miejsce, ale o jego zespole zrobiło się głośno w Europie, a dodatkową nagrodą okazała się przepustka do startu w Klubowych Mistrzostwach Świata. W Katarze Jastrzębski znów błysnął, pokonując w fazie grupowej Zenit Kazań i zdobywając ostatecznie tytuł wicemistrza globu.

Kolejne dwa sezony to walka o zaistnienie w lidze, zwieńczona brązowym medalem w 2013 roku. Występy na arenie międzynarodowej w tym czasie określić można jednak co najwyżej mianem przeciętnych. Na tym tle obecne rozgrywki mogą okazać się wyjątkowe. Jastrzębski uchodzi za jednego z głównych (obok PGE Skry Bełchatów i odprawionej właśnie w Champions League Asseco Resovii Rzeszów) faworytów do wygrania PlusLigi. Jeśli dodać do tego awans do turnieju finałowego najważniejszych klubowych rozgrywek na kontynencie to wydaje się, że sezon 2013/2014 może należeć do ekipy ze Śląska. Czy będzie to również ostatni rok Bernardiego w Polsce?

Kto jest prawdziwym mózgiem zespołu z Jastrzębia Zdroju?
Kto jest prawdziwym mózgiem zespołu z Jastrzębia Zdroju?

W minionym tygodniu prezes irańskiej federacji poinformował media, że udało mu się uzgodnić z Włochem warunki umowy, na mocy której obecny trener Jastrzębskiego zostałby następcą Julio Velasco na stanowisku selekcjonera tamtejszej reprezentacji. - To nie jest czas na rozmowy na ten temat, tylko na świętowanie sukcesu mojego zespołu – przekonywał po wyeliminowaniu Resovii i awansie do FF Ligi Mistrzów cytowany przez PAP Bernardi. Włoch na pytania odnośnie do swojej przyszłości odpowiadać musi teraz podczas niemal każdej rozmowy. Znamienne jest jednak, że 45-latek ani razu wieści o jego irańskiej przygodzie nie zdementował - jakby czekał tylko na odpowiedni moment, by swoją decyzję całemu siatkarskiemu światu zakomunikować…

Rok, czy dwa lata temu, po włoskim szkoleniowcu nikt by pewnie nie płakał. Ostatnie wyniki pokazują jednak, że nie tylko Bernardi dojrzewa jako szkoleniowiec, ale również jego drużyna krzepnie i systematycznie rośnie w siłę. Nie wiadomo jak z budową zespołu poradziłby sobie jego ewentualny następca. Stratny może jednak okazać się nie tylko klub. Sam trener też sporo ryzykuje. Reprezentacyjne podwórko to zupełnie inna bajka. Tam nie ma znaczenia budżet, a w kraju takim jak Iran pole wyboru zawodników do szerokich na pewno nie należy. Ważniejszy od skuteczności polityki transferowej jest więc warsztat szkoleniowy i umiejętności motywacyjne. Włoski szkoleniowiec zmierzy się też z zupełnie inną kulturą. Czy będzie w stanie poradzić sobie z nowymi okolicznościami tak dobrze jak argentyński "profesor", którego miałby zastąpić?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Ewentualne medale PlusLigi czy Ligi Mistrzów, które są w zasięgu ręki siatkarzy Jastrzębskiego, na pewno będą przemawiać na korzyść Bernardiego. Nie dadzą jednak odpowiedzi czy jest on już gotowy na kolejny krok w swojej trenerskiej karierze. Włoch nie sprawia jednak wrażenia osoby, która boi się wyzwań…

[b]Marcin Olczyk

[/b]

Komentarze (0)