Budżet i kwestie marketingowe są dziś w sporcie najistotniejsze - rozmowa z Bogdanem Serwińskim, trenerem MKS Muszyna

Trener zespołu z Muszyny ocenia pomysł zamknięcia Orlen Ligi, mówi o tym, jak wprowadzać do gry na wysokim poziomie młode zawodniczki i ocenia ostatnie powołania do kadry siatkarek.

[b]

Sebastian Nowak: Ostatnio pojawił się temat zamknięcia Orlen Ligi. Jak pan ocenia tę dyskusję?[/b]

Bogdan Serwiński: Argumentacja pod względem sportowym jest zupełnie nietrafiona. Argumentuje się tak: zamykamy ligę i młode dziewczyny będą miały szanse na grę. Uważam, że taka argumentacja jest zupełnym dziwactwem. Jeżeli ktoś zaargumentuje, że zamykamy ligę ze względu na budżety klubu, marketing, to jest to korzystne i z tym się zgadzam. Natomiast ten argument, że młode dziewczyny dostaną szansę, jest całkowicie nietrafiony. W każdym zespole są młode dziewczyny, właściwie nie ma takiego zespołu, w którym nie byłoby młodych zawodniczek i one najnormalniej w świecie rywalizują. Wygrywają rywalizację, to wchodzą do zespołu. Na litość boską, przecież to są profesjonalne zespoły, to jest ekstraklasa, to są spółki akcyjne, a my chcemy z tego robić jakieś grupy naborowe. Chyba nie o to chodzi. Pałac Bydgoszcz ma wiele młodych zawodniczek, trener je wpuszcza i to jest wolna wola jako klubu, ale nie kwestia argumentacji, używania słów: przekonujemy wszystkich, bo będą młode zawodniczki. Nie - przekonujemy, bo kluby mają problem z budżetami i będzie im łatwiej zamknąć ten budżet.

Pytając wprost - jest pan za zamknięciem Orlen Ligi czy pozostawieniem jej w obecnej formie? 
-

Generalnie jestem za zamknięciem ligi, bo - powiedzmy sobie szczerze - dziś między budżetem i sportem jest taki znak równości, że tego nie da się rozdzielić. Żadna młoda zawodniczka przecież nie chce przyjść do klubu za stypendium, tylko chce mieć kontrakt i zarabiać, a jak jest dobrą zawodniczką, to zarabia przyzwoite albo i nawet dobre pieniądze. Chyba budżet i kwestie marketingowe są dziś w sporcie najistotniejsze i nie ma co udawać, że jest inaczej.

Bogdan Serwiński nie pozostawia złudzeń co do ważności pieniędzy w dzisiejszym sporcie
Bogdan Serwiński nie pozostawia złudzeń co do ważności pieniędzy w dzisiejszym sporcie

Trochę to jednak smutne, że rywalizacja sportowa schodzi na drugi plan, a kwestie finansowe stają się ważniejsze. 

- Ważne jest, żeby dało się to pogodzić, żeby kwestia finansowa była motorem napędzającym chęć pracy. Nie może być tak, że moim celem jako zawodnika jest tylko i wyłącznie uzyskać kontrakt. Chodzi o to, aby ten kontrakt był bodźcem i argumentem i to jest najważniejsze. Pewnie to jest takie trochę mieszane i zależy od charakteru - w jednym przypadku to napędza, w drugim przypadku daje satysfakcję i siada się na laurach. Jeśli dostanie się coś za darmo, to siada się na laurach, nie ma tego bodźca, a jak trzeba na coś ciężko pracować i wałczyć, to w tym momencie staje się to cenne, z przyjemnością się to konsumuje.

[b]

Czy takie zamknięcie ligi może działać demotywująco na zespoły z dolnej części tabeli? Jeżeli zajmują miejsca w ogonie stawki i widzą małe szanse na poprawę pozycji, to mogą chyba mieć też problem ze znalezieniem chęci do normalnej walki? 
[/b]

- Jeżeli chcemy mieć młode zawodniczki, to musimy im dać element rywalizacji. One się uczą tej rywalizacji. Natomiast, jeżeli mamy profesjonalistów, to dla nich w teorii nie powinno mieć najmniejszego znaczenia to, czy on spada z ligi, czy nie, bo on jest profesjonalistą. Dajmy szansę tym młodym zawodniczkom zostać profesjonalistkami. 18-19-letnia dopiero uczy się profesjonalizmu, może 1 na 100 jest już profesjonalistką, ale ona dopiero się uczy. Trener i klub ma na niej zostawić ślad. Pracuję w tym zawodzie trochę lat i wydaję mi się, że mam tu trochę racji.

W dyskusji o zamknięciu Orlen Ligi pojawia się również argument ratowania reprezentacji. Czy to jest dobra droga w celu poprawy jakości gry naszej kadry? 

- Tego w ogóle nie rozumiem, jak ktoś może mówić o ratunku dla reprezentacji. Ktoś już też wymyślił, że 23-latka czy 21-latka ma grać obowiązkowo w zespole. To są anachronizmy, które przerabialiśmy tyle razy. Ratunek dla reprezentacji to jest dobra robota i danie czasu trenerowi. Jest Piotrek Makowski i niech dostanie spokojny czas. Rozumiem argument, że muszą być zawodniczki doświadczone, żeby zakwalifikować się na mistrzostwa świata. Niech ma czas, zbuduje swoją reprezentację. Ratunkiem dla kadry jest spokojna i ciężka praca.

Czyli ostatnie powołania tych bardziej doświadczonych zawodniczek do kadry uważa pan za dobry pomysł? 

- Na ten turniej tak. Generalnie jestem zwolennikiem tego, że jeżeli mówimy o reprezentacji, to nie możemy patrzeć komuś w metrykę. W reprezentacji nie ma grać ani najstarsza ani najmłodsza, tylko najlepsza. Dlaczego w Stanach Zjednoczonych może grać zawodniczka 20-letnia i 40-letnia? Dlaczego w Polsce tak nie może być? Ma być po prostu najlepsza.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)