Fabian Drzyzga: Trema i presja nie wpłynęły na naszą grę

Siatkarze Domex Tytan AZS Częstochowa z pewnością o inauguracji rozgrywek PlusLigi będą chcieli, jak najszybciej zapomnieć. Częstochowianie dość nieoczekiwanie w poniedziałkowy wieczór musieli uznać wyższość JW. Construction Politechniki Warszawa 2:3. Tragedii z porażki z wydawałoby się niżej notowanym rywalem, nie robił, jednak Fabian Drzyzga, który uważa, że w miarę upływu czasu, gra częstochowskiego zespołu będzie wyglądała coraz lepiej.

- Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania, bo wiadomo był to pierwszy mecz w sezonie. Myśleliśmy, jednak o wygranej. Zabrakło dobrej gry w kilku elementach, ale popracujemy nad tym - uspokajał po zakończeniu spotkania.

Ostatnie mecze sparingowe wskazywały na to, że gra częstochowian powoli nabiera odpowiednich kształtów i wydawało się, że podopieczni trenera Radosława Panasa z optymalną formą trafią akurat na spotkanie z „Inżynierami”. Rzeczywistość okazała się, jednak zgoła odmienna, choć zdaniem Drzyzgi, mimo porażki gra zespoły może napawać optymizmem. - Oczywiście, że tak. Na pewno dyspozycja idzie w górę. W tym meczu też w zasadzie nie zagraliśmy najgorzej. Oczywiście, nie mówię, że nasza gra wyglądała idealnie, bo ideału wiele nam jeszcze brakuje. Uważam, jednak, że z meczu na mecz wszystko to wygląda coraz lepiej i z biegiem czasu będzie dobrze - uważa młody rozgrywający.

W letniej przerwie częstochowski zespół całkowicie zmienił swoje oblicze. Wzorem dawnych lat, pod Jasną Górą postawiono na zdolną młodzież, która w perspektywie kilku lat, ma odnosić sukcesy. Niektórzy przyczyny porażki upatrywali w presji i napięciu związanemu z inauguracyjnym pojedynkiem, gdyż w zespole pojawiła się cała rzesza młodych, niedoświadczonych graczy. Drzyzga nie zgadza się, jednak z takimi opiniami. - Nie, nie wydaje mi się. Bez przesady. W wyjściowej „szóstce” jedynymi debiutantami byli Paweł Zatorski oraz Andrzej Wrona. Trema jest tylko przez pierwsze, co najwyżej dwa sety, a potem w ogóle się o tym nie myśli. Także trema na pewno nie wpłynęła na naszą grę - podkreśla.

Ligowy kalendarz nie rozpieszcza „Akademików”, którzy w następnej kolejce będą zmuszeni stawić czoła naszpikowanej gwiazdami, PGE Skrze Bełchatów. Skra, to murowany faworyt do złota, jednak częstochowianie zapowiadają, że nie przestraszą utytułowanego rywala i w Bełchatowie „tanio skóry nie sprzedadzą”. - No na pewno łatwo nie będzie. Sama nazwa troszeczkę straszy, ale na pewno nie poddamy się. Jesteśmy młodym zespołem i tanio skóry nie sprzedamy. Nie po to gramy w siatkówkę, by się czegoś obawiać - kończy 18- latek.

Komentarze (0)