Falstart bydgoszczan - relacja z meczu Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa

AZS Częstochowa w swoim pierwszym meczu w tym sezonie pewnie pokonał w Bydgoszczy Transfer 3:1. Gospodarze nawiązali wyrównaną walkę tylko w trzeciej partii, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Przed sobotnim spotkaniem PlusLigi pomiędzy Transferem i AZS-em trudno było wskazać faworyta, bo w obu zespołach zaszło przed sezonem sporo zmian. Pojedynki tych drużyn zawsze należały do wyrównanych, ale sobotni mecz był jednostronnym widowiskiem.

W mecz zdecydowanie lepiej weszli częstochowianie, którzy szybko wysforowali się na pewne prowadzenie. Czytelna gra duetu kubańskich siatkarzy Transferu i w efekcie problemy ze skończeniem ataku sprawiły, że na pierwszej przerwie technicznej AZS miał już trzy punkty przewagi. Po powrocie na boisko dystans między zespołami jeszcze się zwiększył i Transfer musiał rzucić się w pogoń. Pojedyncze punkty zdobywane przez Bartosza Janeczka i jego kolegów nie zmieniły jednak obrazu gry. Po dwóch skutecznych atakach Michała Bąkiewicza Akademicy prowadzili już 16:11. Częstochowianie nie pokazywali wielkiej siatkówki, ale problemy bydgoszczan z przyjęciem były wodą na młyn dla przyjezdnych. Kiedy Janeczek zaatakował w aut, przewaga zespołu Marka Kardosa wzrosła do ośmiu punktów (20:12) i stało się jasne, że Transferowi będzie bardzo trudno dogonić rywala w tej partii. Do końca partii nie wydarzyło się już nic niespodziewanego i AZS wygrał 25:13.

Tak wysoka przegrana nie podziałała motywująco na bydgoszczan. Druga partia, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od wysokiego prowadzenia AZS-u (7:3). Po przerwie technicznej, gospodarze zdołali jednak zniwelować straty do minimum (8:9), ale Akademicy nie pozwolili na więcej bydgoskim siatkarzom. Częstochowianie kontynuowali swoją dobrą grę, gospodarze popełniali coraz więcej błędów i AZS na drugiej przerwie technicznej miał już cztery "oczka" przewagi. Po powrocie na boisko dystans między zespołami jeszcze się zwiększył. Częstochowianie bardzo dobrze radzili sobie w przyjęciu, a po ataku bydgoszczan piłka często lądowała na aucie. Po punkcie Jakuba Veselego AZS wygrywał już 19:14 i nie oddał tego prowadzenia do końca partii, zwyciężając 25:19.

Dziesięciominutowa przerwa po trzeciej partii wyraźnie uśpiła częstochowian. Transfer zaczął od mocnego uderzenia 4:0 i chociaż AZS wygrał kolejne trzy akcje, to gospodarze ponownie odskoczyli (8:5). To, co do tej pory było domeną przyjezdnych, czyli dobre przyjęcie i skuteczny atak, stało się autem bydgoskiego zespołu. Po ataku ze środka Wojciecha Jurkiewicza i asie Janeczka przewaga gospodarzy wzrosła do sześciu punktów (13:7). Po drugiej przerwie technicznej obraz gry uległ jednak znacznej zmianie, za sprawą wejścia na boisko Michała Kaczyńskiego. Młody przyjmujący AZS-u dobrze prezentował się w ofensywie i przewaga gospodarzy zmalała do jednego punktu (16:15), a chwilę później był już remis 18:18. Kolejna akcja to błąd w ataku gospodarzy i częstochowianie po raz pierwszy wyszli w tym secie na prowadzenie. Końcówka tej partii to prawdziwa wojna nerwów - Akademicy prowadzili już 22:19, ale ich rywale zdołali doprowadzić do wyrównania. To właśnie siatkarze Transferu zachowali więcej zimnej krwi i zakończyli seta asem Jurkiewicza, wygrywając 26:24.

Początek czwartego seta należał do najbardziej wyrównanych w tym meczu, ale po przerwie technicznej AZS zdołał odskoczyć na trzy punkty (11:8). Bydgoskiemu zespołowi coraz trudniej przychodziło zdobywanie punktów, ale AZS nie powiększał swojej przewagi i na przerwę techniczną schodził prowadząc 16:13. Po powrocie na boisko Transfer zatrzymał się jednak w miejscu i po ataku Bąkiewicza oraz skutecznym bloku, goście wygrywali już 19:14. Gra bydgoskich siatkarzy praktycznie się rozsypała i zespołowi spod Jasnej Góry pozostało już tylko kilka akcji do zwycięstwa w całym meczu. AZS wygrał ostatecznie 25:20 i 3:1 w całym meczu.

Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa 1:3 (13:15, 19:25, 26:24, 20:25)

Transfer: Salas, Portuondo, Janeczek, Zniszczoł, Jurkiewicz, Wika, Bonisławski (libero) oraz Sieńko, Waliński, Wieczorek, Nowakowski.
AZS: Kozłowski, Kamiński, Hebda, Vesely, Kaźmierczak, Bąkiewicz, Piechocki (libero) oraz Murek, Kaczyński.

MVP: Michał Bąkiewicz

Źródło artykułu: