Maxwell Holt: Kibice byli niewiarygodni

Amerykański środkowy nie zraża się piątkową porażkę i wciąż celuje w turniej finałowy w słonecznym argentyńskim Mar Del Plata.

W tym artykule dowiesz się o:

- To co się kibice robili na trybunach w czasie meczu było niewiarygodne. Nigdy, ale to nigdy nie miałem okazji grać przed taką publicznością. Widząc tych wszystkich ludzi na hali, to aż się chce grać. To idealne miejsce dla siatkówki - przyznaje z zazdrością Maxwell Holt.

Amerykanie nie mają szczęścia do kibiców. Przed tygodniem w czasie ich domowych gier z Bułgarią, fani gości z łatwością przekrzykiwali miejscowych. Tym razem w Spodku, Jankesi musieli się zmierzyć z prawdziwym "siódmym" zawodnikiem w postaci żywiołowej publiczności.

- Jestem bardzo zmęczony, ale walczyliśmy i graliśmy dobrze. Na tle tak doświadczonej drużyny jak Polska nasz młody zespół zaprezentował się całkiem nieźle. Jesteśmy na trochę innym etapie budowy zespołu niż wasi zawodnicy. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać ten mecz - zaznacza nowy nabytek moskiewskiego Dynama.

Holt próbuje zablokować Piotra Nowakowskiego (foto:FIVB)
Holt próbuje zablokować Piotra Nowakowskiego (foto:FIVB)

Piątkowy mecz obfitował w nagłe zmiany sytuacji. Po klęsce Polaków w trzecim secie, biało-czerwoni odpłacili się w kolejnym.

- Te wszystkie zwroty akcji niestety są charakterystyczne dla młodych i nieogranych drużyn. Po to gramy w Lidze Światowej, aby nabrać doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłości - twierdzi Holt.  - Przed nami wolny dzień. Na pewno usiądziemy i w skupieniu obejrzymy na video ten mecz jeszcze raz. W drugim meczu moglibyśmy nie popełniać tylu błędów i lepiej zagrywać - kontynuuje amerykański środkowy.

Dwudziestosześcioletni zawodnik ma śmiałe cele na ten sezon Ligi Światowej.

- Jaki jest nasz plan? Finał! Tak naprawdę to zobaczymy po meczu w niedzielę jakie są nasze realne szanse na wyjazd do Argentyny - kończy były gracz włoskiej Piacenzy.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)