- Tego typu sprawy to zabawa dla kibiców. Dla profesjonalnego zespołu pobijanie tak mało istotnych rekordów jest niewiele znaczące. Liczy się zdobycie mistrzostwa, pucharu kraju i awans do finału Pucharu CEV. To są istotne rzeczy - mówi Bogdan Serwiński, odpowiadając na zarzuty, że gra drugim składem w starciu z Budowlanymi Łódź kosztowała zespół utratę szansy na osiągnięcie historycznego wyniku.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że decyzję o pozostawieniu na ławce rezerwowych Sanji Popović, Anny Werblińskiej i Agnieszki Bednarek-Kaszy podjął z myślą o ich grze w rewanżowym starciu półfinałowym Pucharu CEV z Omiczką Omsk. - Koniecznością było dać im trochę luzu. One przez całą rundę zasadniczą i w pucharach były najbardziej eksploatowane. W Rosji graliśmy na bardzo twardej, trudnej nawierzchni. Pod parkietem znajdował się lód. Liczba skoków, które oddały, pozostawiła duży ślad. Szczególnie na kolanach. Ich dyspozycja w rewanżu jest wręcz newralgiczna, stąd takie decyzje - cytuje słowa szkoleniowca Banku BPS Muszynianki Muszyna serwis dziennikpolski24.pl.
Źródło: dziennikpolski24.pl