Pierwsze dwa sety meczu Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza i PTPS-u Piła cechowała wyrównana walka o każdy punkt, w której raz lepiej prezentowały się gospodynie, a innym razem podopieczne Mirosława Zawieracza. Impas został przełamany dzięki zmianom dokonanym przez szkoleniowca Zagłębianek, a konkretnie decyzji o wypuszczeniu na parkiet Magdaleny Śliwy, kapitan zespołu. Doświadczona rozgrywająca MKS-u niejednokrotnie zaskakiwała przeciwniczki niekonwencjonalnym rozegraniem, a także... umiejętnościami w grze ofensywnej. Polka tym samym udowodniła, że Frauke Dirickx nie ma wyłączności na tego typu zagrania. - Od dawna umiem atakować z drugiej piłki, po prostu dzisiaj ku temu było nieco więcej okazji. Trzeba je wykorzystywać, kiedy są - krótko uznała rozgrywająca.
Ostatnie tygodnie w wykonaniu dąbrowskich siatkarek mogą napawać optymizmem. Pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzyń dało Zagłębiankom ogromną motywację do osiągania kolejnych wyzwań, co przekłada się na postawę w zmaganiach ligowych. - Od poprzedniego spotkania we Wrocławiu i następnie meczu z zespołem z Baku złapałyśmy z powrotem właściwy rytm i zaczęłyśmy grać bardzo poprawnie. Myślę, że każdy rozegrany mecz procentuje, coraz lepiej się znamy. Mam nadzieję, że tak będzie do końca - dwukrotna mistrzyni Europy wierzy w siłę swoje ekipy.
- To będzie ciężki tydzień, ponieważ jedziemy teraz do Bydgoszczy, gramy w niedzielę, poza tym wiadomo, że podróż nie będzie trwała krótko. Potem już we wtorek czeka nas kolejny mecz (Ligi Mistrzyń z SC Dresdner - przyp.red), w którym będziemy walczyć. Zamierzamy się zrewanżować za pierwsze spotkanie - powiedziała z pewnością siebie zawodniczka. Wydaje się, że w swojej obecnej formie Tauron MKS ma wszelkie podstawy, by spokojnie oczekiwać na konfrontację z wicemistrzyniami Niemiec.