Pięć lat - tyle spędziła w barwach BKS-u Aluprof Bielsko-Biała Jolanta Studzienna, która w barwach tego klubu święciła największe swoje triumfy w karierze zawodniczej. Dzisiaj była środkowa zajmuje się już pracą szkoleniową. Aktualnie jest drugą trener w Siódemce Legionovii Legionowo i pomaga Wojciechowi Lalkowi. W niedzielę Studzienna znów pojawiła się w hali BKS-u, ale w nienajlepszych nastrojach opuszczała parkiet po porażce Siódemki 0:3.
- Na pewno jest sentyment. Pięć lat życia tutaj spędziłam, poznałam dużo nowych ludzi. To na pewno bardzo fajne miejsce. Myślę, że jest duży sentyment - wspominała na łamach portalu SportoweFakty.pl Studzienna.
Kibice Aluprofu przywitali swoją byłą ulubienicę gromkimi okrzykami podziękowania za lata gry w Bielsku-Białej i wkład, jaki zawodniczka wniosła w sukcesy drużyny. To w tych latach BKS sięgał m.in. po mistrzostwo Polski. Studzienna swoją dobrą postawą na boisku miała udział w triumfach Aluprofu.
W niedzielę druga trener Siódemek nie miała jednak wesołej miny, bowiem jej drużyna doznała wyraźnej porażki z bielszczankami w stosunku setów 0:3. - Każda porażka boli, ta niedzielna też. BKS gra w tym sezonie bardzo dobrą siatkówkę. Życzymy im powodzenia dalej. My mamy swoje małe cele - przyznała 35-letnia Studzienna. Siatkarki z Legionowa przegrały, bowiem nie były w stanie w żaden sposób zaskoczyć zagrywką rywalki. - Nie była to nasza mocna strona, ale BKS był za to świetny w zagrywce - dodała.
Była zawodniczka, która karierę zaczynała w MOS Wola Warszawa, a dzisiaj pracuje niedaleko stolicy, zdaje sobie sprawę, iż przed Legionovią jeszcze wiele pracy.
- Do każdego meczu podchodzimy z jasnym celem, aby wygrać, bo inaczej to bezsensu wychodzić w ogóle na boisko. Dzisiaj się po prostu nie udało. Trzeba się zastanowić, dlaczego ani seta tutaj nie ugrałyśmy. Wszystko jest jednak do naprawienia - zaznacza druga trener beniaminka Orlen Ligi.