Spotkanie rozpoczęła od dobrej zagrywki Magdalena Mazurek, dzięki czemu przyjezdne uzyskały dwupunktową przewagę, którą powiększyły po skutecznej kiwce Zuzanny Czyżnielewskiej i zagrywce Rity Liliom. Widząc nieporadną grę swoich podopiecznych Mirosław Zawieracz przy stanie 1:4, zdecydował się poprosić o przerwę. Porady szkoleniowca nie uporządkowały jednak szeregów pilanek na tyle, aby mogły one odrobić stracony dystans. Co gorsza, miejscowe wciąż "imponowały" nieskutecznością w ataku. To wszystko było wodą na młyn dla ekipy znad Brdy, która w pewnym momencie powiększyła dystans do sześciu oczek (11:5). Wówczas przebudziły się gospodynie. Trzy punkty zdobyte pod rząd przez PTPS, przerwa dla opiekuna gości i kolejne trzy oczka sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis. Wówczas po raz kolejny nie wytrzymał Rafał Gąsior prosząc o czas. Młody szkoleniowiec starał się poinstruować swoje zawodniczki odnośnie rozwiązań w ataku, ale rywalki skutecznie odczytywały intencje Pałacanek. Trzy zablokowane ataki z obejścia sprawiły, że kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęły miejscowe. Na niewiele zdało się pojawienie na boisku Anna Grejman. Młoda przyjmująca, która w starciu z Impelem Wrocław zdołała odmienić losy meczu tym razem nie okazała się cichą bohaterką. Nie pomogło również też na parkiet Eweliny Krzywickiej za Mayvelis Martinez Adlum. Pomocną dłoń wyciągnęły wówczas gospodynie, które przestały kończyć ataki, obniżyły poziom przyjęcia i pozwoliły rywalkom na doprowadzenie do remisu 20:20. W końcówce seta na boisku pojawiła się Monika Martałek, której zagrywka okazała się rozstrzygająca dla losów partii.
Drugi set podobnie, jak inauguracyjny, w efektownym stylu rozpoczęły przyjezdne. Przy stanie 1:5 o przerwę zdecydował się poprosić trener Zawieracz. To przyniosło oczekiwany efekt. PTPS odrobił starty, ale na przerwę techniczną zszedł przy wyniku 7:8. Chwilę później, to miejscowe przejęły inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi. Fatalna gra w przyjęciu bydgoskich siatkarek i zmiana Rity Liliom na Annę Grejman nie pomogły. Zespół znad Brdy grał bardzo nerwowo i nieskutecznie, a obraz meczu przypominał lustrzane odbicie pierwszej partii. Trener Gąsior ratował sytuację zmianami, wpuszczając na boisko Justynę Sosnowską za Rachael Adams. Po części posunięcie to okazało się skuteczne, bowiem PTPS popełnił cztery kolejne błędy i na tablicy wyników wyświetlił się remis 16:16. Niestety dla bydgoszczanek chwilę później błąd w obronie popełniła Martinez, a w kolejnej akcji nieskutecznie atakowała Kuczyńska i straty przyjezdnych wzrosły do dwóch oczek. Końcówka partii to seria błędów w ataku z obu stron i remis 24:24. Szybciej emocje opanował zespół z Wielkopolski, który po błędzie w obronie Martinez i ataku Kuligowskiej przypieczętował kolejne zwycięstwo w secie.
Trzeci set rozpoczął się tradycyjnie, czyli od prowadzenia Pałacanek 5:1 i przerwy dla trenera Zawieracza. Dopiero po tym stałym elemencie poniedziałkowego starcia, do gry weszły podopieczne pilskiego szkoleniowca. To co wcześniej nie owocowało negatywnymi konsekwencjami, tym razem zostało ukarane. Przyjezdne powoli, aczkolwiek konsekwentnie, zdobywały kolejne oczka, nie popełniały błędów w przyjęciu i w efekcie na drugą przerwę techniczną zeszły przy stanie 16:9. To pozwoliło Pałacowi na bardziej swobodną grę w ataku i zwycięskie zakończenie trzeciej odsłony meczu.
Podrażnione miejscowe początku czwartego seta wyjątkowo nie przespały, dzięki czemu już na starcie mieliśmy wymianę cios za cios. Szybciej nerwy opanowały jednak pilanki, które w pewnym momencie objęły nawet prowadzenie 7:4, ale po bloku i ataku Dominiki Schultz dystans ten zmniejszył się do jednego oczka. Niestety dla przyjezdnych sytuacja ta nie trwała zbyt długo, bowiem kilka minut później PTPS ponownie uciekł na trzy punkty. Zdeprymowane kolejnymi niepowodzeniami przyjezdne do walki poderwała Anna Grejman, który dwa razy ustrzeliła Katarzynę Wysocką zmniejszając dystans. Niestety dla Pałacu chwilę później pod siatką zaatakowała słabo spisująca się w tym starciu Martinez, co dobitnie zobrazowało słabość przyjezdnych. Bezradne bydgoszczanki do końca starały się jeszcze walczyć o jeden punkt meczowy. Trzy udane akcje pod rząd sprawiły, że o czas przy stanie 19:18 dla PTPS o przerwę poprosił Mirosław Zawieracz. Po niej asem serwisowym przeciwniczki zaskoczyła "Kuczi" i na tablicy pojawił się remis 19:19. W końcówce seta w polu zagrywki zabłysnęła Daria Paszek, która swoim serwisem rozbiła rywalki. Losy meczu rozstrzygnęła Zuzanna Czyżnielewska, której błąd w ataku zakończył spotkanie.
PTPS Piła - Pałac Bydgoszcz 3:1 (25:23, 27:25, 16:25, 25:22)
PTPS: Kuligowska, Martałek, Malasević, Lis, Krawulska, Katić, Wysocka (libero) oraz Naczk, Paszek, Wawrzyniak
Pałac: Schulz, Martinez, Mazurek, Liliom, Adams, Czyżnielewska, Kuehn-Jarek (libero) oraz Grejman, Krzywicka, Sosnowska
MVP: Tijana Malasević (PTPS Piła)