Musimy pokazać, że rządzimy w tej lidze - rozmowa ze Sławomirem Szczygłem, środkowym MKS-u Będzin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

MKS Będzin ma za sobą bardzo udany okres przygotowawczy, teraz nadszedł czas na ligowy sezon, o którym wypowiedział się Sławomir Szczygieł, nie szczędząc opinii również na inne tematy.

Czy po udanych turniejach i sparingach, czujecie się na tyle mocni, by nadawać ton w I lidze?

Sławomir Szczygieł: - Każdy będzie groźny na własnym parkiecie tak, jak było to rok temu. Na wyjazdach różnie z wynikami bywało. Mamy bardzo mocny zespół, ale co najważniejsze wyrównany. Nasz szkoleniowiec przed każdym meczem będzie mógł sobie wybierać, tak jak kiedyś trener Travica wrzucał do kubeczków z pozycjami numery i wyciągał. Czyli taki siatkarski toto lotek. Tak na poważnie mówiąc, to myślę, że kto by nie grał, to na pewno coś dobrego wniesie w naszą grę.

W ostatniej chwili udało się "dobrać" zawodników (Marcin Kantor i Mateusz Sacharewicz dołączyli do MKS-u ze względu na problemy organizacyjne Energetyka Jaworzno), więc rywalizacja będzie duża. Kadra liczy piętnastu zawodników - czy nie jest ona za duża, czy może lepiej dmuchać na zimne?

- Zawsze lepiej dmuchać na zimne. Kontuzje zawsze przytrafiają się w najmniej spodziewanym momencie, a w takiej sytuacji ma kto wyjść, ma kto grać. Rok temu mieliśmy taki problem, że zawodnik się rozchorował i nie miał kto go zastąpić. Były wymuszone przesunięcia, później doszła kontuzja i zaczęło się sztukowanie. Przez ten okres uciekło nam kilka głupich punktów. Pojawiła się okazja i super się stało, że są z nami Marcin i Mateusz. Tylko chwalić taką sytuację.

Po oficjalnej prezentacji drużyny rozegraliście sparing z Politechniką Warszawską.  Politechnika swoje problemy ma, ale jednak jest to rywal z wyższej półki. Spodziewaliście się, że tak dobrze poradzicie sobie w tym meczu kontrolnym, wygranym 4:1?

- Ta hala jest naszym atutem, jednak trzeba pamiętać, że oni przyjechali prosto z drogi, wtedy trudno się gra, ale to już nie nasz problem. Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz, pokazaliśmy się z dobrej strony, no i najważniejsze, czyli fakt, że kibice licznie przyszli na to spotkanie. Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie aż tyle osób. Oby w lidze też nas tak wspierali.

Co będzie waszym największym atutem w tym sezonie?

- Myślę, że wyrównana kadra. Mamy zmienników, każdy może wejść i na pewno pozostali nie będą się modlić, żeby tylko ktoś jakiegoś numeru nie odwalił.

Pewnie będziecie chcieli ten sezon zacząć od mocnego uderzenia, by pokazać włodarzom miejskim, że najwyższy czas, by zacząć wykopywać pierwsze łopaty ziemi pod nową halę?

- Mam nadzieję, że pierwsza łopata już dawno jest wbita (śmiech). Słyszałem, że na starym basenie, za obiektem Sarmacji coś może się ruszy. Drzewa są wycięte, więc już jakiś początek jest.

Choć stracilibyście atut tego obiektu, gdyż przeciwnicy nie lubią tutaj grać?

- Ta hala ma swoje plusy i minusy. Największym minusem jest to, że jest daleko od centrum, a jednak gdyby była w lepszym miejscu, to zawsze, na plus, odbiłoby się to na frekwencji. Bo z tego co wiem, to w sobotę dojechać tutaj czerwonym (autobusem, między innymi w Będzinie autobusy mają kolor czerwony - wyj. red.), to jest koszmar. Najlepszym przykładem tutaj jest Jastrzębie, gdzie hala powstała w centrum i jest frekwencja, a w starej na 1000 kibiców, był problem z jej zapełnieniem.

We wcześniejszych sezonach, zanim dołączyłeś do drużyny, to nigdy w Będzinie nie było tak wysokiego składu, to również będzie wasz atut?

- Wysoki, ale jaki ciężki (śmiech). Patrząc na dane, to chyba rzeczywiście mamy najcięższy i najwyższy skład w I lidze. To jednak nie jest zasada, może być niski zespół, który będzie sobie radził bardzo dobrze i w drugą stronę. To nie ma znaczenia, mamy co mamy. My akurat jesteśmy wysocy, ciężcy i masywni, więc trzeba to umiejętnie wykorzystać. Musimy pokazać, że rządzimy w tej lidze.

Czy został przed wami postawiony jakiś cel?

- Nie. Chcemy w każdym meczu grać jak najlepiej, żeby pokazać się w tej lidze. Tutaj nikt nie awansuje, więc jest kwestia wykorzystania szansy, jak Michał Potera, który grał dobrze, był obserwowany i teraz jest w PlusLidze, więc niech walczy i wojuje. Z całego serca mu życzę, jak każdemu zawodnikowi, żeby zobaczył to wszystko od środka.

Źródło artykułu: