Serię dwóch sobotnich sparingowych spotkań z rzędu radomscy siatkarze rozpoczęli bardzo wcześnie, bo już dwie godziny przed południem. Ze względu na krótki odstęp czasu pomiędzy obydwoma meczami trener Wojciech Stępień postanowił dać szansę zaprezentowania się wszystkim zawodnikom. Podzielił więc skład na dwie zupełnie różne "szóstki". Początkowo na parkiet wybiegli młodsi gracze, zaś potem ci bardziej doświadczeni.
Najpierw naprzeciwko gospodarzy stanęła Avia Świdnik. Od pierwszych akcji widać było różnicę co najmniej dwóch klas. Czarni górowali nad przeciwnikiem w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Efektownie atakowali zwłaszcza Krzysztof Ferek i Jakub Wachnik. Praktycznie nic nie mógł wskórać jeden z najbardziej doświadczonych zawodników drugoligowca, Wojciech Pawłowski. Choć pełniący obowiązki pierwszego szkoleniowca Marcin Jarosz starał się ratować sytuację licznymi zmianami i przerwami, radomianie tylko w końcówce trzeciej partii lekko się rozluźnili, ale ostatecznie triumfowali bardzo pewnie.
Bardzo podobnie wyglądało drugie starcie RCS-u, z Caro Rzeczyca. Choć w szeregach przyjezdnej drużyny można było ujrzeć wielu siatkarzy pochodzących z Radomia lub grających w przeszłości w Czarnych - m.in. Bartłomieja Korycińskiego czy Michała Korycińskiego - gospodarze nie pozwolili w żaden sposób się zaskoczyć. Po stronie beniaminka pierwszej ligi ujrzeliśmy zestawienie zupełnie inne od wcześniejszego, a jedynym zawodnikiem, który wystąpił w obu spotkaniach, był środkowy Bartłomiej Grzechnik.
Jak podkreślił później opiekun radomian, były to bardzo pożyteczne sprawdziany. - Mamy materiał do analiz. Sparingi są potrzebne, ponieważ pozwalają uzyskać informacje na temat dyspozycji graczy - zaznaczył Wojciech Stępień. - W meczach kontrolnych zawodnicy mają sobie wywalczyć miejsce w podstawowej "szóstce". Cieszy mnie postęp młodzieży - dodał.
RCS Czarni Radom - Avia Świdnik 3:0 (25:16, 25:17, 25:22)
RCS Czarni Radom - Caro Rzeczyca 3:0 (25:20, 25:16, 25:23)