Marcin Wika: Piąte miejsce wziąłbym w ciemno

Marcin Wika przed rozpoczęciem minionego sezonu zdecydował się na grę w barwach bydgoskiej drużyny. Teraz nie wiadomo, czy pozostanie w mieście nad Brdą.

Były reprezentant Polski już od kilku lat był na celowniku bydgoskich działaczy. Prezes klubu Piotr Sieńko tak się wypowiadał na temat tego transferu. - Za Marcinem Wiką biegałem dłużej niż za własną żoną - mówił jesienią szef Delecty. - W końcu udało się go nam sprowadzić i będzie w tegorocznym sezonie naszym zawodnikiem.

Wika miał jednak czasami problemy, aby dostać się do podstawowej szóstki, bo trener Piotr Makowski stawiał na innych graczy. Mimo to sam zainteresowany cieszy się z sukcesu swojego zespołu. - Udało nam się odwrócić losy rywalizacji z Częstochową, bo w pewnym momencie było już gorąco - ocenił Wika. - Po dwóch dobrych spotkaniach pod Jasną Górą nie mogliśmy zaprzepaścić szansy na grę w pucharach i ją wykorzystaliśmy.

W bydgoskiej ekipie aż roiło się od siatkarzy grających na pozycji przyjmującego. Prócz Wiki swoich sił w tym elemencie próbowali też Antti Siltala, Stephane Antiga oraz Wojciech Gradowski. Konkurencja była więc spora. - Taka zdrowa rywalizacja na treningach na pewno nam pomagała - twierdzi Wika. - Była spora walka o miejsce w składzie i trzeba było pokazać maksimum swoich możliwości na treningach.

Czy Wika zostanie w Bydgoszczy na kolejny sezon? W rozgrywkach 2012/2013 drużyna Delecta zagra przecież w europejskim pucharze Challenge Cup. - W tej chwili nie wiem co będzie dalej. Podpisany kontrakt kończy mi się 30 maja i wówczas zostanę wolnym zawodnikiem. Cieszę się z tego, że mogłem się zapisać jako siatkarz w historii bydgoskiego klubu. Na rozmowy odnośnie nowej umowy przyjdzie czas.

- Na pewno jesienią piąte miejsce wzięlibyśmy w ciemno. Konkurencja w PlusLidze nie spała, każdy z rywali dokonał ciekawych transferów. Chociaż z perspektywy całego sezonu można ocenić, że mogliśmy powalczyć nowe o medale. Nie udało się, bo przy odrobienie szczęścia mogliśmy być w czwórce.

Źródło artykułu: