Dawid Murek (kapitan Tytana AZS): Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy i tak było, ponieważ pierwszego seta przegraliśmy gładko. Różne myśli przychodziły wtedy do głowy, ale zebraliśmy się do kupy i udało nam się wygrać dwie kolejne odsłony na przewagi. Wynik mógł być jednak w drugą stronę, zadecydowały dwie piłki.
Maciej Pawliński (kapitan Farta): W pierwszym secie graliśmy jak z nut, wychodziło nam dosłownie wszystko. W następnej partii było już bardziej wyrównanie, bo rywal zaczął lepiej grać i mecz toczył się punkt za punkt. Przegraliśmy końcówkę, ale była ona bardzo ważna, bo została nam w głowie. Trzeci set zaczęliśmy gorzej, ale udało nam się doprowadzić do kolejnej końcówki, w której również byliśmy gorsi od rywala. To nas zdołowało jeszcze bardziej, czego wynikiem był słaby set czwarty. Nie zdobyliśmy punktów w bardzo ważnym meczu i teraz musimy szukać ich w Warszawie.
Marek Kardos (trener Tytana AZS): To nie była wyśmienita siatkówka w naszym wykonaniu, ale takiej gry można się było spodziewać w meczu o przysłowiowe sześć punktów. Decydujący w spotkaniu był drugi set, który wygraliśmy na przewagi. Bardzo się cieszymy, bo chcieliśmy się zrewanżować za wcześniejsze przegrane. W Kielcach nikt nie lubi grać, bo ta sala jest bardzo specyficzna, a przez to zaniża orientację. Dlatego te trzy punkty, przepraszam, sześć punktów są dla nas bardzo ważne.
Grzegorz Wagner (trener Farta): To był dziwny mecz. Nie wiem czy ten pierwszy set spowodował u nas takie rozluźnienie? Patrząc w statystyki, to w każdym elemencie byliśmy lepsi. Oczywiście nie jest to pocieszeniem, bo przegraliśmy za trzy punkty i liczby możemy wrzucić do kosza. Robiliśmy błędy w decydujących fragmentach, zwłaszcza w drugim i trzecim secie.