Włoski trener polskich kadrowiczów już od jakiegoś czasu odwiedza poszczególne miasta siatkarskie. Na jego celowniku znalazły się już Warszawa i Częstochowa, zaś w czwartek szkoleniowiec postanowił udać się do Olsztyna. Dlaczego? - Wiem, że tutaj, w AZS-ie Olsztyn, jest wielu młodych zawodników, którzy w niedalekiej przyszłości mogą sie znaleźć w kręgu moich zainteresowań - wyjaśnił pobudki, jakie kierowały nim przy wyborze kolejnego przystanku na trasie swojej podróży. - Głównie przyglądam się jednemu z atakujących, o którym wiele słyszałem. Nie ukrywam, że zawodników obserwuję pod kątem przyszłości, ale już po igrzyskach olimpijskich, ponieważ na ten turniej kadrę mam praktycznie zamkniętą, lecz jest wielu siatkarzy w PlusLidze, którzy zasługują na pracę z kadrą - dodał, nie pozostawiając złudzeń co do wyglądu reprezentacji w najbliższym sezonie.
Andrea Anastasi nie chciał jednak zdradzać wszystkich szczegółów związanych z wizytacją olsztyńskiej drużyny. Napomknął jedynie, iż za jego wyjazdami kryje się swego rodzaju głębsza pod względem siatkarskim idea. Jaka? Tego już nie chciał powiedzieć. - Obserwuję polskich młodych zawodników, ponieważ mam wobec nich pewien plan. Nie zdradzę jaki, gdyż wszystko jest uzależnione od tego, czy pozostanę trenerem kadry na kolejne lata - zapowiedział dość enigmatycznie. - Przez te podróże chcę poznać rzeczywisty poziom PlusLigi i zobaczyć, jak pracują polskie kluby - podsumował.