Po wygranej 3:1 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w meczu 9. kolejki spodziewano się, że olsztynianie, kontynuując dobrą passę, powalczą także o punkty w meczu z rzeszowianami. W czwartkowym meczu w hali Urania gospodarze nie zaprezentowali się jednak z dobrej strony. - Resovia postawiła nam bardzo trudne warunki, ale i my nie byliśmy w stanie zaprezentować tego, co potrafimy - wyjaśniał po meczu Bartosz Krzysiek.
Atakujący Indykpolu, który był bohaterem meczu z kędzierzynianami, przyczyn słabej postawy swojej drużyny upatrywał w świątecznej przerwie. - Przed meczami z ZAKSĄ czy Politechniką Warszawską mieliśmy czas, aby się przygotować, byliśmy bez przerwy w treningu. Teraz mieliśmy przerwę i odczuliśmy to fizycznie. Święta pomagają w odpoczynku mentalnym, ale oprócz głowy trzeba jeszcze zmusić ciało, żeby dać z siebie wszystko podczas meczu. Z taką motoryką i siłą w ataku, jaką mieliśmy dzisiaj, daleko nie zajdziemy - ocenił 20-letni siatkarz.
W pierwszej kolejce tego sezonu olsztynianie również przegrali w trzech setach. Okazję do rehabilitacji będą mieli już za kilka dni. 4 i 7 stycznia zagrają przeciwko Asseco Resovii w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski. - Będziemy chcieli się zrewanżować za te dwie porażki ligowe rzeszowianom. To nam pozostaje, trzeba wygrać mecze pucharowe - zakończył Krzysiek.