Siatkarze Delecty pokazali zespołowość

W tegorocznych rozgrywkach PlusLigi naprawdę warto oglądać spotkania z udziałem bydgoskich siatkarzy. W czwartek pokonali oni po dramatycznym meczu AZS Politechnikę Warszawską 3:2.

Ekipa Radosława Panasa od czasu zakończenia Pucharu Świata w Japonii, w PlusLidze nie straciła jeszcze punktów. Dlatego w Bydgoszczy nikt nie zamierzał lekceważyć rywali. - Podchodziliśmy do tego spotkania bardzo skoncentrowani i zmobilizowani - zapewnił kapitan Wojciech Jurkiewicz. - Ponadto od dłuższego czasu nie mieliśmy też żadnych kontuzji. To wprawiło w nas za dobre humory, bo w nasze szeregi wkradło się trochę za dużo spokoju i w pierwszych dwóch setach mieliśmy tego efekty.

Co ciekawe, jeszcze przed meczem z AZS Politechniką podopieczni Piotra Makowskiego w I rundzie Pucharu Polski pokonali jednego z I-ligowców. Wówczas musieli używać zupełnie innych piłek niż tych zaaprobowanych do gry w PlusLidze. - Nie powinno być to dla nas żadnym wytłumaczeniem - odpowiedział Jurkiewicz. - Zwłaszcza na naszym poziomie takich niuansów w ogóle nie bierzemy pod uwagę.

Dobry występ przeciwko Inżynierom zaliczył Michał Masny. Może Słowak grał trochę za bardzo czytelnie, ale w końcu jego podania przyniosły efekt. - Po dwóch przegranych setach nie załamaliśmy się, tylko dalej postanowiliśmy walczyć o wygraną. Wygraliśmy trzeciego i czwartego seta i tie-braeka. Wówczas trener zalecił, abyśmy nawet nie patrzyli na rezultat po każdej z akcji - podkreślił Masny.

Siłą bydgoszczan była właśnie zespołowość. Nawet wchodzący zawodnicy z ławki starali się poderwać do walki swoich kolegów. - Zagraliśmy jak prawdziwy zespół - dodał Masny. - Obojętnie, czy ktoś jest podstawowym zawodnikiem lub rezerwowym, coś wnosił na parkiet. Jak się okazało, takie zmiany były pozytywne.

Źródło artykułu: