Kto dobrze zagrywa, ten wygrywa - relacja ze spotkania AZS Politechnika Warszawska - Lotos Trefl Gdańsk

Siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej sprawili sobie i kibicom świąteczny prezent pokonując 3:0 Lotos Trefl Gdańsk. MVP spotkania został Wojciech Żaliński.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnim spotkaniu IX kolejki PlusLigi zmierzyły się przedostatnia z ostatnią drużyną. Dlatego też nie dziwi fakt, iż sytuacja na boisku była nerwowa, bowiem każdy zdobyty punkt jest na wagę złota liczy się dla outsiderów niejako podwójnie. Tym bardziej, że dorobek zespołów z Warszawy i Gdańska jest skromny (Politechnika 6 punktów, Trefl - 5).

Podopieczni Grzegorza Rysia zanotowali bardzo dobre otwarcie spotkania: po błędzie własnym gospodarzy, skutecznym ataku oraz asie serwisowym Mattiego Hietanena prowadzili 3:0. Kolejny punkt, zdobyty przez Macieja Wołosza spowodował, iż szkoleniowiec Inżynierów musiał interweniować. Przerwa odniosła częściowy skutek, gdyż zawodnicy Radosława Panasa wreszcie zdobyli pierwsze punkty, lecz większa ich liczba wciąż widniała na koncie rywali. Podczas pierwszej przerwy technicznej gdańszczanie prowadzili pięcioma oczkami, po punktowej zagrywce Mikko Oivanena. Po wznowieniu gry do głosu coraz śmielej zaczęli dochodzić do głosu aż wyrównanie przyniósł as serwisowy Wojciecha Żalińskiego. Jednakże siatkarze Trefla wyszli na jednopunktowe prowadzenie, które utrzymywali aż do decydującej fazy seta. Przy stanie 20:19 po raz pierwszy "górą" byli gospodarze i nie pozwolili na to, by ten stan rzeczy uległ zmianie. Plany próbował pokrzyżować im Mikko Oivanen, po którego błędzie na konto Politechniki został zapisany 25. punkt.

Warszawianie wyraźnie nabrali wiatru w żagle i od pierwszego gwizdka zwiastującego początek partii drugiej okazywali się stroną przeważającą. Duże w tym zasługi Pawła Mikołajczaka, który raził przeciwnika atakiem oraz zagrywką. Gdańszczanie przegrywając 3:6 szybko doprowadzili do remisu, po 6, lecz postawieni do pionu przez trenera Panasa Inżynierowie powrócili do gry sprzed kilku minut i ponownie zaczęli punktować przyjezdnych. Do boju swoich kolegów z boiska prowadził Marcin Nowak, który najpierw wraz z Krzysztofem Wierzbowskim zablokował Oivanena, a następnie atakiem postraszył zawodników znajdujących się po drugiej stronie siatki. Miejscowi, objąwszy prowadzenie w tej odsłonie, postanowili nie wypuszczać już go z rąk, a seta numer dwa zakończył blokiem Marcin Nowak wspomagany przez Patricka Steuerwalda.

Chwilowe rozprężenie nastało w obydwu zespołach: raz jedni, raz drudzy popełniali błędy, szczególnie w polu zagrywki, co znacznie obniżyło jakość oglądanego widowiska. Jako pierwsi nieciekawą passę przerwali goście osobie Mikko Oivanena, jednak po chwili fiński zawodnik zaatakował w antenkę, a drużyna Trefla popełniła kolejny błąd, dzięki któremu gospodarze schodzili na pierwszą przerwę techniczną z trzema punktami przewagi. Po wznowieniu gry podopieczni Radosława Panasa kontynuowali pomyślny dla nich przebieg wydarzeń, a jednym z bohaterów był Krzysztof Wierzbowski, który na dłużej zagościł w polu zagrywki. W zadaniu punktowania rywali kolegę z zespołu zaczął wyręczać Wojciech Żaliński. Po kolejnym z rzędu udanym ataku, Inżynierowie prowadzili pięcioma oczkami (16:11). W obozie gdańszczan doszło jeszcze do zrywu, Maciej Wołosz i Artur Ratajczak, którzy pojawili się w poprzednich partiach na parkiecie, postanowili ratować honor drużyny. Sytuacja na parkiecie zgęstniała, jednak to gospodarze doprowadzili do korzystnego dla nich wyniku i zainkasowali komplet punktów.

AZS Politechnika Warszawska - Lotos Trefl Gdańsk

3:0 (25:23, 25:21, 25:23)

Politechnika: Wierzbowski, Żaliński, Nowak, Kreek, Mikołajczak, Steuerwald, Wojtaszek (libero) oraz Szymański, Krzywiecki, Gałązka.

Trefl: Hietanen, Łomacz, Oivanen, Kaczmarek, Wołosz, Augustyn, Kaczmarek (libero) oraz Wdowin, Wilk, Szczurek, Ratajczak.

MVP: Wojciech Żaliński

Źródło artykułu: