Drużyna Silesii Volley rozpoczęła przygotowania do rozgrywek pierwszej ligi. Po zajęciu trzeciego miejsca przed rokiem zespół opuściło kilka doświadczonych zawodniczek i trudno będzie ten wynik zespołowi ze Śląska powtórzyć. Szkoleniowiec drużyny Sebastian Michalak nie zdecydował się na spektakularne transfery i w miejsce siatkarek, które odeszły sprowadził młode zawodniczki: Beatę Gałek, Sylwię Andrysiak i Barbarę Adamską z Silesia Volley II oraz Izabelę Soję z Płomienia Sosnowiec. Jak przyznaje trener Silesii posunięcie to było w pełni przemyślane, a młode siatkarki powinny poradzić sobie na zapleczu PlusLigi Kobiet. - Absolutnie nie obawiam się gry młodzieżą. Beata Gałek grała na libero gdy byliśmy w II lidze, Basia Adamska była zmienniczką wtedy ,a ubiegły sezon podstawową przyjmującą II ligi. Sylwia Andrysiak przy jej wzroście i zasięgu utrudni wielu przeciwniczką życie - była w szerokiej kadrze Polski juniorek, Iza Soja była przez ostatnie sezony podstawową rozgrywającą w Sosnowcu więc wzmocni konkurencje na tej pozycji - przyznał Michalak na oficjalnej stronie klubowej silesiavolley.pl.
Wobec roszad kadrowych jakie zaszły w klubie podczas przerwy letniej z pewnością trudno będzie powtórzyć wynik z ubiegłego sezonu i włączyć się do walki o awans. Trener Silesii nie ukrywa, że zgadza się z tym stwierdzeniem. - W tym sezonie po tym jak niektóre zespoły wzmocniły swój potencjał walka o pierwszą czwórkę będzie trudna. Mamy mocną Legionovię, która wygląda najstabilniej ze wszystkich ekip i powinna być faworytem w walce o awans. Są także Murowana Goślina, Kraków, Police, Aleksandrów Łódzki do tego solidny jak zawsze Ostrowiec. Pewnymi niewiadomymi wydają się być Pszczyna, Trzebnica oraz Warszawa. W końcówce ubiegłego sezonu młodość pokazała jednak, że nie można jej lekceważyć - mówi opiekun Silesii Volley.