Przed sezonem w Tauronie MKS Dąbrowa Górnicza wierzono, że mimo podwyższenia poziomu PlusLigi Kobiet jest szansa na obronę trzeciego miejsca, ale asekuracyjnie mówiono o zakwalifikowaniu się do najlepszej czwórki. Wywalczenie miejsca w półfinale okazało się nie najłatwiejsze, ale jak najbardziej wykonalne. Dopiero wtedy drużyna spotkała przeszkodę do niepokonania - samą siebie. Mimo że pierwsze spotkanie z Atomem Sopot padło łupem Zagłębianek, to od drugiego zaczęły się kłopoty.
- Na sam początek w Sopocie zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze i to w każdym z nas rozbudziło duże nadzieje. Niestety w samej końcówce pojawiły się skutki tego trudnego sezonu i na dodatek dobiła nas kontuzja Krysi Strasz (kontuzja barku - przyp. red.). W ostatnich meczach widać było, że gra nam się trudno, że gra nam się nie układa i nie było już tego zespołu, który czasami potrafił zadziwić i zagrać świetną siatkówkę z zespołami o wiele wyżej notowanymi czy to w pucharach, czy w lidze polskiej - z bólem przyznał Waldemar Kawka, dąbrowski szkoleniowiec.
Czy Tauron MKS podniesie się po takiej końcówce sezonu? Na zdjęciu Elżbieta Skowrońska
(fot. Maciej Wasik)
W walce o brązowy medal zmierzyły się zespoły, z których zwycięsko mógł wyjść tylko jeden - ten który lepiej wytrzymał psychicznie porażkę w półfinale. Okazało się, że bielszczanki mimo minimalnej przegranej z Bankiem BPS zachowały wiarę w sukces. Natomiast w zagłębiowskich szeregach praktycznie nie było żadnego pozytywnego aspektu na boisku. - Powiem szczerze, że nasza gra, może nie w tym ostatnim meczu, ale w czterech poprzednich była żałosna. I przez to ten dobry wynik został zamazany. Mnie osobiście jest przykro, że żegnamy się z tym sezonem w trochę żenującym stylu. Mam nadzieję, że kibice i fani długo nie będą nam tego pamiętać, ale trzeba otwarcie przyznać, że to nie było to, czego oczekiwaliśmy - podkreślił.
Przed trzecim meczem z BKS-em Bielsko-Biała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Waldemar Kawka przyznał, że MKS chciał złapać trzy sroki za ogon, a ostatecznie może zostać z niczym. Przegrana w Pucharze Polski (odpadnięcie w ćwierćfinale), Pucharze CEV (porażka w półfinale) i na koniec w PlusLidze Kobiet nie jest wynikiem jaki zakładano w klubie przed rozpoczęciem sezonu. - Myślę, że to jest nauczka dla każdego z nas, dla każdej z dziewczyn i każdego członka tego klubu, żeby przed nowym sezonem określić drużynie priorytety - powiedział trener.