Poziom małego finału nie może zachwycać, z to ze względu na bardzo słabą postawę Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza. Podopieczne Mariusza Wiktorowicza nie miały najmniejszych problemów, by dwukrotnie wygrać na terenie Zagłębia. Jednak jak przyznała przyjmująca BKS-u, siatkarki tej drużyny nie spodziewały się tak łatwej przeprawy. - Na pewno spodziewałyśmy się, że dąbrowianki postawią trudne warunki gry. Tym bardziej, że widziałyśmy ich spotkanie z Atomem Sopot, podczas których zaprezentowały naprawdę bardzo dobrą siatkówkę. Ten fakt sprawia, że cieszymy się z tego, że zrealizowałyśmy wszystkie nasze założenia taktyczne, które pozwoliły nam wygrać dwa mecze - szczerze powiedziała Anna Werblińska.
O ile w sobotę gra gospodyń jeszcze wyglądała przyzwoicie, to w niedzielę po prostu była bardzo zła, a same zawodniczki wyglądały na bardzo zaskoczone udanymi zagraniami bielszczanek. - Zagrywka była kluczem do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu, do której Gabrysia i Bera (Gabriela Wojtowicz zdobyła sześć punktów w bloku, a Berenika Okuniewska cztery - przyp. red.) dołożyły dobrą postawę w bloku. Wierzę, że dąbrowianki przyjadą do Bielska-Białej, gdzie będzie tylko jeden mecz - podkreśliła Werblińska.
Czy w tym sezonie Anna Werblińska choć raz założy reprezentacyjną koszulkę?
Pojawiają się głosy, że przyjmująca BKS-u ma słaby sezon, że nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań. Jednak sama zawodniczka broni się przed tymi zarzutami nie tylko swoją postawą na boisku. - Trudno jednoznacznie wypowiedzieć się na temat mojego całkowitego powrotu do zdrowia, bo zawsze gdy dochodzę do formy, to coś mi się przytrafia, więc mam bardzo pechowy sezon. Byłam trochę załamana psychicznie z tego powodu, ale chciałam pokazać się z jak najlepszej strony i pomóc zespołowi. Mam nadzieję, że ten sezon zakończę bez żadnych przygód i będę mogła cieszyć się z brązowego medalu - zaznaczyła.
Trener reprezentacji Jerzy Matlak obserwuje poczynania polskich siatkarek przez cały sezon ligowy, ale dopiero po rozpoczęciu play-offów zaczęły pojawiać się spekulacje na temat składu kadry. Czy znajdzie się w niej również Anna Werblińska? - Zamiast treningów, będzie odpoczynek. Muszę, niestety, zadbać o własne zdrowie, muszę trochę "powalczyć" z tą stopą, żeby było z nią wszystko w porządku, abym mogła, ewentualnie, zagrać na mistrzostwach Europy i w przyszłym ligowym sezonie - powiedziała ze smutkiem w głosie. - Będę prosić o przerwę na podreperowanie zdrowia. Ten sezon straciłam, więc chcę się do końca wyleczyć i w stu procentach zdrowa rozpoczynać nowe rozgrywki - dodała.
Medale mistrzostw Polski jeszcze nie zostały rozdane, a karuzela transferowa już rozkręciła się na dobre. Nie ominęła ona również Anny Werblińskiej, która rzekomo prowadzi rozmowy z niedawnym półfinałowym rywalem BKS-u, czyli Bankiem BPS Muszyna. - Na razie żadnego kontraktu jeszcze nigdzie nie podpisałam i pewnie w najbliższych dniach nie podpiszę, więc wszystkie spekulacje, mówiące że już jestem w zespole z Muszyny dementuję, bo tak naprawdę podpisanego kontraktu jeszcze nie ma - podkreśliła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Prezes BKS-u Czesław Świstak ostro zareagował na doniesienia mediów dotyczące nowego klubu przyjmującej, a jej zachowanie określił jako nieetyczne. - Wydaje mi się, że kluby i siatkarki rozmawiają o przyszłym sezonie, więc według mnie to było zdanie powiedziane na wyrost. Tak naprawdę każda drużyna stara się o zawodniczki i już z nimi rozmawia. Niestety, tak bywa w tym sporcie - odniosła się do opinii prezesa.