"Nudna" dominacja po raz siódmy, czy powiew świeżości? - przed finałami PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Skra Bełchatów w czwartek rozpocznie walkę o obronę kolejnego tytułu mistrzostw Polski. Przeciwnikiem podopiecznych Jacka Nawrockiego będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która do finału rozgrywek awansowała po ośmiu latach.

- Zespół z Bełchatowa gra bardzo dobrze, na chwilę obecną na polskich parkietach nie ma sobie równych, ale po cichu liczę, że uda nam się sprawić jakąś niespodziankę - wyznał na łamach portalu SportoweFakty.pl libero kędzierzyńskiej drużyny, Piotr Gacek.

Przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji pojawiło się wiele typów odnośnie jej przebiegu. Zdecydowana większość pytanych z siatkarskiego świata podkreślała, iż nowym-starym mistrzem kraju zostaną bełchatowianie, zwiastując ewentualnie jedno zwycięstwo w całej rywalizacji ZAKSIE. Tylko nieliczni wieścili rychły koniec hegemonii Skry.

Jednak na nic przedmeczowe prognozy, gdyż wszystko i tak zweryfikuje boisko. W znacznie bardziej komfortowej sytuacji przed finałami PlusLigi są bełchatowianie. Rywalizację rozpoczną we własnej hali, gdzie w bieżącym sezonie nie przegrali ani jednego spotkania. Ogromna przewaga, jaką wypracowali w trakcie rundy zasadniczej, procentowała również w fazie play-off, a wszystko to za sprawą psychologii. Wielokrotnie słychać było siatkarzy tłumaczących się po porażkach słowami: "Bo to jest Skra. Na nich nie ma mocnych". Im częściej bełchatowianie wygrywali, tym bardziej pozostałe drużyny chciały sprawić niespodziankę w postaci odniesienia triumfu nad ekipą Energetycznych. Udało się to zaledwie dwa razy: Resovii Rzeszów i warszawskiej Politechnice. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dwukrotnie była bliska pokonania mistrzów Polski i to w hali Energia, lecz za każdym razem kończyło się podziałem punktów między dwiema drużynami.

Mimo niekorzystnego bilansu z rundy zasadniczej, podopieczni Krzysztofa Stelmacha są niezwykle zdeterminowani, aby popsuć szyki bełchatowskiej ekipie. Determinacji nie kryje Paweł Zagumny, któremu w kolekcji brakuje krążka z najcenniejszego kruszcu wywalczonego na krajowych parkietach. Po cichu na przełamanie rewelacyjnej passy Skry liczy również Piotr Gacek: - To będzie trzeci finał dla ZAKSY w tym sezonie i oby tym razem nie był srebrny. Chciałbym po cichu powiedzieć, że do trzech razy sztuka, ale znam klasę rywala...

Zadanie pokonania Skry jest tym trudniejsze, gdyż prowadzeni przez Jacka Nawrockiego siatkarze do każdego meczu podchodzą niezwykle skoncentrowani, bez jakichkolwiek oznak lekceważenia rywali. Paweł Woicki w rozmowie ze SportoweFakty.pl podkreślał, iż największym atutem jego zespołu jest umiejętność utrzymania koncentracji od początku do końca. Jednakże w przypadku chwilowego rozproszenia, nawet bełchatowianie potrafią stracić kilka punktów w jednym ustawieniu - taka sytuacja miała miejsce w półfinałowej rywalizacji z AZS-em Częstochowa. Czy będzie miała miejsce w walce o złoty medal? Czy ZAKSA będzie potrafiła wykorzystać słabe punkty tak silnego przeciwnika?

Pierwsze spotkanie finałowe pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle odbędzie się w czwartek, 14 kwietnia br., początek o godz. 17:30.

Dzień później, 15 kwietnia br., o godz. 18:00 zainaugurowany zostanie drugi mecz o złoty medal mistrzostw Polski. Bezpośrednie relacje LIVE z obydwu spotkań przeprowadzi portal SportoweFakty.pl. Zapraszamy!

Źródło artykułu: