ZAKSA stoi przed historyczną szansą na zdobycie Pucharu Konfederacji. Atakujący drużyny Jakub Jarosz nie ukrywa, iż w pierwszym meczu przeciwko Sisleyowi Treviso przez cały czas towarzyszyła mu świadomość, że gra w finale. - Tu nie ma momentu na zwątpienie. Nawet jak by się przegrywało 0:2 i 5:20 w trzecim secie, to trzeba walczyć do końca, bo stawka jest ogromna. Rzadko ma się możliwość grać o główne trofeum w europejskim pucharze - podkreślił zawodnik.
Ostateczne rozstrzygnięcie nastąpi w najbliższą sobotę w Kędzierzynie-Koźlu. Bilety na to wydarzenie rozeszły się już na kilka dni przed nim. W tak ważnym momencie ZAKSIE kibicować będzie komplet publiczności. - To super, że będziemy grać przy pełnej hali. Na pewno jest to spore wydarzenie dla kędzierzyńskiej i polskiej siatkówki. Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli ten finał Pucharu CEV zakończyć u nas. Miejmy nadzieję, że zwycięsko - stwierdził Jarosz. Dodał również, że jest to marzenie całej drużyny.
Więcej w nto.pl