Nie lubię zakupów, bardzo nie lubię - I część wywiadu z trenerem AZS AWF Poznań, Wojciechem Lalkiem

Czym i jak jeździ Wojciech Lalek? Co mu smakowało, ale nigdy by tego (świadomie) nie zjadł? Co najbardziej pasuje do ginu? O tym wszystkim, ale także o telefonie komórkowym, internecie, Melu Gibsonie i pierwszej miłości rozmawiamy z trenerem uznawanym przez fachowców za jednego z najlepszych taktyków w kobiecej siatkówce

Maciej Czerkas: Urodziłem się...

Wojciech Lalek: W małej miejscowości w województwie łódzkim - Łęczycy, w pięćdziesiątym siódmym roku. Już bardzo dawno temu.

I jest pan honorowym obywatelem tego miasta...

- Tak. Zdarzyło się takie wyróżnienie, z którego jestem dumny. Z taką drużynką szkolną, którą założyliśmy w Łęczycy praktycznie od początku, zdobyliśmy Mistrza Polski juniorek w dziewięćdziesiątym roku. Dla tej miejscowości był to bardzo duży sukces sportowy. I rzeczywiście nadano mi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łęczycy.

Jestem spod znaku...

- Wagi.

Moja pierwsza praca...

- Moja pierwsza praca była związana od razu ze szkołą. Jestem również nauczycielem, skończyłem Akademię Wychowania Fizycznego, kierunek nauczycielski, i trenerka przyszła trochę później. Dawno temu - bo minęło już 26 lat - po ukończeniu studiów zacząłem pracę w małej wiosce pod Łęczycą. Uczyłem wszystkich przedmiotów, bo to były takie szkółki, gdzie trzeba było uczyć wszystkiego. Przyszedłem zaraz po wojsku na wiosnę, to był kwiecień jak pamiętam, czyli koniec roku. Pani, która prowadziła nauczanie początkowe, poszła na urlop macierzyński i mnie wciśnięto w tą zerówkę. To była taka klasa, gdzie było zapisanych troje dzieci i na lekcjach miałem jedno albo dwójkę. Więc wspaniale zacząłem, przeciekawa praca. Już było ciepło, więc sympatyczne lekcje w plenerze mieliśmy cały czas.

Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłem na...

- Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłem na kupienie sobie rzeczy nowych do chodzenia, ponieważ jak byłem w wojsku to troszeczkę sylwetka mi się zmieniła i musiałem się troszeczkę ubrać, tak więc te pieniążki poszły na odzież.

Gdybym miał zbędny milion złotych...

- Sądzę, że to jest ogromna suma i taka suma jest potrzebna tak wielu ludziom, których znam, że miałbym kłopot. Na pewno sam bym tego nie wydał, ale ciężko by mi było zadysponować te pieniążki. Nigdy nie myślałem w taki sposób - co bym zrobił gdybym miał milion.

Moim ulubionym filmem jest...

- Nie mam ulubionych filmów. Co jakiś czas zachwyca mnie jakiś nowy film, i to z różnych gatunków. Ostatnio mam zbyt mało czasu, żeby poświęcić go na oglądanie, ponieważ jestem taki rozerwany między Kalisz a Poznań. Bardzo dużo czasu tracę na same dojazdy, bo pracuję jeszcze w Kaliszu. Tak więc tego czasu, który mam, nie poświęcam na oglądanie telewizji ale albo na pracę nad zespołem, nad taktyką, albo poświęcam go całkowicie rodzinie, z którą zbyt mało przebywam.

Mój ulubiony aktor i aktorka...

- Aktor to na pewno Mel Gibson. Lubię wszystkie jego filmy, nie spotkałem takiego, który by mi się nie spodobał. Jeśli chodzi o aktorki to nie będę oryginalny, lubię takie topowe gwiazdy, ale można powiedzieć że ulubionej nie mam.

Z prasy czytam regularnie...

- Czytam Wprost, Przegląd Sportowy, to wiadomo. Wszystkie tygodniki, dwutygodniki z siatkówki i prasę lokalną, szczególnie po weekendach, kiedy jestem ciekawy recenzji po naszych udanych czy nieudanych meczach.

Najchętniej słucham muzyki...

- Relaksacyjnej. To jest bardzo potrzebne przy takim trybie życia, jaki prowadzę.

Jeżdżę samochodem...

- Oj, jeżdżę takim troszeczkę zabytkiem. To jest Honda CRX, szesnastoletnia. Ma przejechane bardzo dużo kilometrów, wiele już ze mną przeżyła stłuczek, wypadków, tak więc jestem do niej bardzo przywiązany, chociaż za specjalnie już nie wygląda.

Marzę o nowym samochodzie...

- Nie, raczej moja żona marzy o nowym samochodzie. Na pewno, kiedy będzie okazja do zmiany to tu się coś zmieni.

Jeżdżę...

- Hmmm, muszę się pilnować. Przy takich częstych kursach, jak ja mam, kiedy do tego jeszcze człowiek jedzie zmęczony lub zdenerwowany meczem. A trasę znam praktycznie na pamięć, tak więc muszę pilnować się przed jakimś zagapieniem, muszę uważać, bo tak jak mówiłem nie jestem kierowcą bezwypadkowym.

Najmilej spędzam wolny czas...

- Z rodziną.

Najdalej podróżowałem do...

- W okresie od 2000 do 2002 zdarzyły się takie przygody, kiedy byłem z panem Krzyżanowskim w reprezentacji, to najdalsza moja podróż to było takie tournee czterotygodniowe do Brazylii i Argentyny. Szczególnie w Argentynie, gdzie zwiedziliśmy ten kraj od północy do południa i ostatni mecz graliśmy 60 kilometrów od Przylądka Horn. Dalej nie byłem na pewno.

Chciałbym pojechać do...

- Chciałbym pojechać do Australii.

Moim ulubionym kolorem jest...

- To mi się trochę zmienia, ale zwrócono mi na to uwagę, że ubieram się bardzo ponuro i najczęściej chodzę w czerni.

Potrafię ugotować...

- Praktycznie nic. Teraz jestem zmuszony i fantastyczne zupy robię... te z torebek.(głośny śmiech)

Drink, który mi najbardziej smakuje...

- Gin z tonikiem, taki damski drink. A ostatnio gin, ale z sokiem copacabana. Fantastycznie się to komponuje.

U ludzi denerwuje mnie...

- Taka polska przywara, to znaczy takie mądrowanie się i udawanie, że się zna na wszystkim. Bo rzeczywiście Polacy się na wszystkim znają i często takie dyskusje są dla mnie męczące z człowiekiem, który uważa, że zna się na przykład na siatkówce lepiej od tych, którzy to robią zawodowo.

Przyjaciele mówią do mnie...

- Po prostu Wojtek.

Najbardziej cenię u partnerów w pracy...

- Przede wszystkim solidność i oddanie. Jeżeli się podejmujemy jakiegoś zadania, to nie ma takiej możliwości żeby pozwolić sobie na bylejakość.

W kasynie lubię grać w...

- Nie grywam w kasynie. Jedyne gry w jakie gram, są może i hazardowe, ale na komputerze. Ale to bardzo rzadko.

Telefon komórkowy to dla mnie...

- W tej chwili już sobie nie wyobrażam życia bez tego, szczególnie w moim przypadku, kiedy jestem często daleko poza domem, to jest coś niezbędnego. Chociaż jest to jedna z rzeczy, która troszeczkę jakby więziła ludzi. Rzeczywiście dzisiaj już każdy się z tym porusza i zabrać ludziom te komórki to byłaby kara ogromna. Ja to widzę szczególnie po swojej córce.

Internet uważam za...

- Dobrodziejstwo. Jeszcze do niedawna nie zdawałem sobie sprawy, że będę do tego tak przywiązany, ale jest to fantastyczne źródło informacji i jednocześnie pomaga niesamowicie w pracy, nawet w sporcie.

Zakupy to...

- Oj, nie lubię. Bardzo nie lubię.

Gdy myją szybę w moim samochodzie na skrzyżowaniu...

- Mogę sobie tylko wyobrazić co by się działo, ten jazgot klaksonu. Ale nie zdarzyło mi się jeszcze.

Chciałbym zjeść kolację z...

- Z moją żoną. Nie jedliśmy wspólnie kolacji od świąt.

Najdziwniejsza potrawa jaką jadłem...

- Nie przypominam sobie takiej. Na pewno byłem pod wrażeniem, a właściwie zdziwiłem się po zjedzeniu potrawy, kiedy zjadłem coś co wydawało mi się grzybkami, a okazało się, że to były ślimaki i dla mnie to była taka niemiła niespodzianka. Chociaż nie powiem, żeby mi to nie smakowało, ale świadomie bym tego nie zjadł.

Nienawidzę

- Wstawać rano. Jestem sową i siedzę codziennie do późna i dla mnie każdy ranek jest okropny.

Moja pierwsza miłość...

- Kiedy to było... (śmiech). Tak żartobliwie powiem, ale pamiętam to do dzisiaj, bo to było w przedszkolu i dostałem łapy niesamowite od pani wychowawczyni. Chciałem pocałować koleżankę przy obiedzie i niestety przy tym wywróciłem talerz z zupą. Tak więc mnie te łapy wyleczyły z tej pierwszej miłości.

Mój najtrudniejszy moment w życiu...

- Nie przypominam sobie takiej szczególnej sytuacji. Miałem wiele trudnych sytuacji, ale takiej jedynej, która by wywarła jakiś znaczący wpływ to nie. Takiej nie było.

Najbardziej cenię u kobiet...

- Mądrość.

Najbardziej nie lubię u kobiet...

- Gadulstwa.

Mój największy sukces...

- Myślę, że moje największe sukcesy wiążą się z pracą, którą wykonuję. I uważam, że praca trenerska jest bardzo trudna, szczególnie w sporcie zespołowym, gdzie cały rok się pracuje na to, żeby zająć jakieś konkretne miejsce i takich sukcesów jest mało. I w zależności. z jakim zespołem się pracuje i na jakim etapie się jest, to te sukcesy są różne. Dla mnie ogromnym sukcesem było zdobycie złotego medalu z Kaliszem, jeszcze z Alkiem Świderkiem jako pierwszym trenerem. Ale takim samym sukcesem jest dla mnie utrzymanie tego naszego zespołu w tym roku w lidze. I owszem, to może nie są porównywalne sukcesy, ale dla mnie koszt jednego i drugiego był podobny. Tak więc sukces określa się w zależności od celu. Jestem zadowolony z tego co tu w Poznaniu osiągnąłem, ale mam też takie sukcesy określone medalami.

Chciałbym jeszcze w życiu...

- Chciałbym mieć możliwość jeszcze, już być może po zakończeniu pracy zawodowej, podróżować. Ale oczywiście z rodziną.

Komentarze (0)