Roman Murdza: Chcieliśmy udanie zakończyć ten rok

Dla trenera Romana Murdzy to z pewnością dobra wiadomość. Jego podopieczne udanie zakończyły tegoroczną rywalizację na własnym parkiecie pokonując Politechnikę Gliwice. - Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz. Po pierwsze dlatego, że kończymy rok przed własną publicznością i chcieliśmy, by przed świętami było miło. Po drugie dlatego, że czuliśmy niedosyt po poprzednim meczu w Murowanej Goślinie - przyznał szkoleniowiec gospodyń.

Trener Roman Murdza z pewnością odetchnął z ulgą po meczu z Politechniką Gliwice. Kłopoty kadrowe gnębiące od dłuższego czasu jego zespół sprawiają, że szkoleniowiec w żadnym spotkaniu nie może być spokojny o końcowe rozstrzygnięcie. W ostatnim tegorocznym starciu na własnym parkiecie również emocji nie zabrakło. W drugim secie KSZO prowadziło już 13:7, jednak pozwoliło rywalkom wyrównać. Opiekun miejscowych po meczu przyznał, że mimo chwilowego przestoju, nie zamierzał wykonywać nerwowych ruchów. - Nie szukałem kombinacji. W drugim secie prowadziliśmy 13:7, nagle zrobiła się nerwówka i do 20:20 szliśmy punkt za punkt, odskakując dopiero w końcówce. To jest taka drużyna, która jest nieobliczalna, dlatego nie robiłem korekt w składzie, chciałem ten mecz wygrać spokojnie i szybko - przyznał Murdza na łamach serwisu azs.kszo.info.

Spokój trenera w tym wypadku był o tyle zrozumiały, że mimo chwilowego przestoju, przez większość meczu cały zespół spisywał się znakomicie. Szczególnie dobrze ze swoich obowiązków wywiązywała się Natalia Staniucha, która została uznana najlepszą zawodniczką meczu. - Bardzo fajnie rozgrywała, dużo było piłek na pojedynczym bloku, wiele punktów zdobyła z kiwek, wreszcie grała trudną zagrywką. Cały zespół zasłużył na pochwałę, mimo że gra nie była na najwyższym poziomie. Ale najważniejsze były punkty. Ubolewam nad tym, że czasami jak nas przeciwnik dopada, to tracimy kilka punktów z rzędu. Nad tym cały czas pracujemy, ale pewnych rzeczy tak szybko się nie wyeliminuje. Zaczekajmy, dla mnie najbardziej liczą się play-offy - ocenił szkoleniowiec.

Źródło artykułu: