Sprowadzeni na ziemię - relacja z meczu Fart Kielce - Pamapol Wieluń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bardzo ważną wygraną w PlusLidze siatkarzy odniósł w środę Pamapol Wieluń. Gracze Dariusza Marszałka pokonali w Kielcach miejscowego Farta w czterech setach.

W tym artykule dowiesz się o:

Do tej pory beniaminek PlusLigi z Kielc spisywał się na własnym parkiecie bardzo dobrze. Nie licząc wkalkulowanej inauguracyjnej porażki ze Skrą Bełchatów, podopieczni Dariusza Daszkiewicza odprawili z kwitkiem kolejno Delectę Bydgoszcz i Indykpol AZS Olsztyn. Kielczanie chcieli także pokonać ostatni w tabeli Pamapol Wieluń, ale się przeliczyli.

Już początek spotkania pokazał, że gracze Dariusza Marszałka potrafią grać w siatkówkę, a ostatnie miejsce, które zajmowali do tej pory, nie odzwierciedla w pełni ich możliwości. Goście szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, z którą z czasem powiększali. Po asie serwisowym Brazylijczyka Blanco było już 10:6 dla Pamapolu, a kilka chwil potem, po kolejnym błędzie technicznym kielczan już 13:7. Gospodarze grali źle, popełniali sporo błędów, a ponadto słabo spisywał się ich lider, Xavier Kapfer. Grą gości doskonale kierował za to doświadczony, były reprezentant Polski, Andrzej Stelmach. W efekcie, po absolutnej dominacji Pamapolu w pierwszym secie, goście wygrali tę część gry 25:17

Humory kieleckim kibicom nieco poprawiły się w drugim secie, gdzie po początkowej wyrównanej walce gracze Farta uzyskali kilka punktów przewagi i zakończyli ostatecznie tę część gry zwycięstwem 25:21. Prawdziwe emocje rozpoczęły się jednak dopiero od trzeciej partii. Po dwóch asach serwisowych z rzędu Sławomira Jungiewicza kielczanie wyszli na prowadzenie 14:12. Tę przewagę gracze Daszkiewicza jeszcze powiększyli, m.in dzięki przebudzeniu zagubionego dotąd Roberta Szczerbaniuka. Po jego ataku ze środka, Fart wygrywał już 20:15. To jednak nic, bo kielczanie prowadzili już 24:15 i zwycięstwo w trzecim secie mieli na wyciągnięcie ręki. W tym momencie w kieleckiej hali nie było chyba osoby, która nie spodziewałaby się za chwilę kolejnej wygranej partii na rzecz gospodarzy. A jednak. Kielczanie nie wytrzymali presji. Dwa razy z rzędu pomylił się wyróżniający na parkiecie Sławomir Jungiewicz. Wynik próbował jeszcze ratować Piotr Łuka, jednak ostatecznie trzeciego seta, na przewagi wygrali Wielunianie.

Nie inaczej było w czwartej partii ,choć niektórzy przygotowywali się na tie breaka. Kielczanie znów bowiem osiągnęli nieznaczną przewagę, którą w końcówce seta zdołali jeszcze powiększyć. Po ataku Łuki było już nawet 22:18, jednak wtedy goście ustawili na siatce prawdziwą ścianę. Trzy zdobyte z rzędu punkty blokiem pozwoliły ekipie Marszałka wrócić do gry. W dramatycznej końcówce granej na przewagi znów więcej zimnej krwi wykazali goście i to oni w efekcie cieszyli się po meczu z pierwszego zwycięstwa na wyjeździe. - W tych trudnych momentach nie pękliśmy i dlatego wywozimy stąd dwa punkty - przyznał po meczu szczęśliwy rozgrywający Pamapolu, Bartłomiej Matejczyk.

Fart Kielce - Pamapol Wielton Wieluń 1:3 (17:25, 25:21, 27:29, 26:28)

Fart: Kozłowski, Jungiewicz 18, Kapfer 17, Łuka 13, Zniszczoł 7, Szczerbaniuk 10, Swaczyna (libero) oraz Sopko, Dobrowolski 2, Żuk, Kamiński.

Pamapol: Stelmach, Sarnecki 16, Costa Blanco 13, Kapelus 15, Zajder 10, Babkow 6, Milczarek (libero) oraz Lubiejewski 1, Antanowicz 12, Matejczyk 1.

MVP meczu: Serhiej Kapelus.

Sędziowali: Krzysztof Szmydzyński (Ruda Śląska) i Katarzyna Sokół (Wrocław).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu: