- Trochę już odpocząłem. Brakowało mi jednak ruchu i treningu. Dlatego zdecydowałem się wcześniej wrócić - tłumaczy Bartosz Kurek, przyjmujący Skry Bełchatów oraz reprezentacji Polski. Siatkarz zaskoczył tym nawet trenera, Jacka Nawrockiego - Miał przyjechać dopiero w czwartek, a pojawił się już w poniedziałek - wyjaśnia Kamilowi Składowskiemu na łamach Przeglądu Sportowego szkoleniowiec bełchatowian.
Zawodnik po powrocie z bardzo nieudanych mistrzostw świata we Włoszech, potrzebował całkowitej ciszy wokół własnej osoby. Nie odbierał żadnych telefonów, nawet jeśli były one od menedżera reprezentacji, Witolda Romana. W konsekwencji Kurek nie pojechał do Rzymu, by jako gwiazda młodego pokolenia, promować siatkówkę.