WGP: Bezapelacyjne zwycięstwo Canarinhos, Włoszki na kolanach - echa meczu Brazylia - Włochy

Z pewnością nie takiego meczu oczekiwali kibice. Spotkanie pomiędzy reprezentacją Italii a ekipą Brazylii zakończyło się w 59 minut! Canarinhos były zdecydowanie lepsze od siatkarek Massimo Barboliniego i dominowały w każdym elemencie. Włoszki zagrały zdecydowanie najsłabszy pojedynek w finałowym turnieju World Grand Prix.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek meczu to dobry początek dla Canarinhos. Ich przeciwniczki miały problemy z przyjęciem zagrywki (3:0). Chwilę później Sheilla Castro stanęła w polu serwisowym i ponownie utrudniła rozegranie akcji Italii. Włoszki często myliły się w ataku, zwłaszcza Francesca Piccinini. Na pierwszą przerwę techniczną Brazylijki schodziły z czterema oczkami przewagi. Mistrzynie Europy po chwili odpoczynku nadal nie mogły poradzić sobie z zagrywkami rywalek. Brazylia często grała przez środek, co skutecznie dawało im kolejne punkty. Przy stanie 14:8 Massimo Barbolini poprosił o czas dla swojego zespołu. Na tym etapie gry Canarinhos były lepsze w każdym elemencie, punktowały nawet w bloku. Kolejna przerwa techniczna to 8-punktowe prowadzenie mistrzyń olimpijskich. Włoszki popełniały zbyt wiele błędów własnych, aby móc zagrozić drużynie z Brazylii. Pod koniec seta reprezentacja Italii zaczęła powoli niwelować straty. Lecz nie była już w stanie zagrozić w tym secie swoim przeciwniczkom.

Kolejny set dobrze rozpoczął się dla Italii (1:3). Za chwilę jednak Canarinhos odrobiły straty. Potem walka toczyła się punkt za punkt. Kadra Włoch nadal miała kłopoty z przyjęciem, lecz udawało jej się wyprowadzać skuteczne akcje i dotrzymywać tempa rywalkom. Oba zespoły nie ustrzegały się błędów. Tuż po pierwszej przerwie technicznej podwójny brazylijski blok zatrzymał Antonellę Del Core. Brazylia wykorzystywała złe przyjęcie Włoszek. W połowie partii Piccinini opuściła boisko, a w jej miejsce weszła Lucia Bosetti. Sheilla skutecznie obijała blok rywalek (16:9). Pod koniec seta siatkarki z Półwyspu Apenińskiego traciły do podopiecznych Ze Roberto aż 10 punktów. Ostatecznie Brazylijki odniosły bezapelacyjne zwycięstwo i w tej odsłonie partii, zwiększając przewagę w tym secie do dwunastu oczek.

Trzecia partia, podobnie jak poprzednia to dobry początek dla Włoch. Mistrzynie Europy zaczęły zagrywać mocniej, co dawało im wyprowadzanie kontr. Italia utrzymywała dwa oczka przewagi. Blok Canarinhos doprowadził do remisu. Przez cały mecz zawodniczki Barboliniego nie mogły ustrzec się prostych błędów, a efektem tego była zbyt łatwa strata punktów. Triumfatorki ubiegłorocznej edycji World Grand Prix pewnie to wykorzystywały i grały swoją siatkówkę, nie schodząc poniżej pewnego poziomu. Końcówka trzeciego seta była dominacją Canarinhos. Widoczna była rezygnacja i brak wiary w zwycięstwo reprezentacji Włoch. Ostatnią akcję skończyła Natalia Pereira atakiem po skosie. Była ona najlepiej punktującą w swojej ekipie. Po przeciwnej stronie siatki najwięcej oczek zdobyła Simona Gioli - 10.

Brazylijki były bezapelacyjnie lepsze w każdym elemencie. W polu serwisowym uzyskały siedem punktów, a Włoszki ani razu nie postraszyły swoich rywalek. W bloku Canarinhos miały przewagę 14:5. Natomiast atakiem zdobyły 43 oczka, a rywalki osiągnęły tylko 27.

- Przeżywamy teraz bardzo ciężką sytuację. Musimy znaleźć powód naszej słabej gry. Nie wiem dlaczego tak się dzieje - powiedziała krótko po meczu kapitan reprezentacji Włoch, Eleonora Lo Bianco. Zupełnie w innym nastroju był szkoleniowiec brazylijskiej ekipy. - W tym pojedynku wyszedł nam serwis, świetnie zagraliśmy także w bloku. To była konsekwentna gra. Mam nadzieję, że ją utrzymamy.

Brazylia - Włochy 3:0 (25:18, 25:13, 25:16)

Brazylia: Fabiana Claudino (13), Thaisa Menezes (9), Jaqueline Carvalho (13), Natalia Pereira (15), Sheilla Castro (10), Fabiola de Souza (3), Fabiana de Oliveira (libero)

Włochy: Jenny Barazza (2), Serena Ortolani (10), Francesca Piccinini (2), Eleonora Lo Bianco (1), Antonella Del Core (7), Simona Gioli (8), Enrica Merlo (libero) oraz Giulia Rondon (1), Lucia Bosetti (1), Cristina Barcellini

Komentarze (0)