Polscy siatkarze mieli bić się o Cordobę w sobotniej potyczce z Kubańczykami. Niestety biało-czerwoni nie sprostali swoim rywalom, którzy zagrali naprawdę wyśmienicie. Bolączką podopiecznych Daniela Castellaniego było przede wszystkim przyjęcie, na co zwrócił uwagę polski libero - Piotr Gacek.
-Zespół z Kuby postawił na zmienną zagrywkę. Najpierw serwowali mocno, później przeszli na zagrywkę szybującą, która szczególnie w trzeciej partii sprawiła mi sporo poważnych problemów z przyjęciem - posypywał głowę popiołem nasz zawodnik. -
Myślę, że całe zło trzeciej odsłony tego pojedynku zaczęło się właśnie od kąśliwej zagrywki Kubańczyków - dodał bez namysłu.
Polacy nie zaliczą tego meczu do udanych także pod względem swojej dyspozycji w bloku. Po dwóch setach siatkarze Orlando Samuelsa mieli na swoim koncie aż 10 punktowych bloków, podczas gdy Polacy nie mogli się pochwalić ani jednym! Dopiero w ostatniej partii zdołali raz skutecznie uruchomić ten element. - Ich dobry blok był właśnie konsekwencją silnej zagrywki - nie miał co do tego żadnych wątpliwości nasz libero.
Zapytaliśmy go o presję, jaka mogła towarzyszyć polskim reprezentantom w tym pojedynku. Wszyscy wiedzieli bowiem przed tym weekendem, że należy wygrać oba mecze, jeśli chce się pojechać na turniej finałowy do Argentyny. Czy więc właśnie owo ciśnienie było powodem, dla którego biało-czerwoni nie zagrali swojej siatkówki? - W sporcie presja zawsze była i będzie. Jest ona według mnie potrzebna, tak więc sądzę, że nie ona była przyczyną naszej porażki. W zwycięstwie przeszkodziły nam tylko i wyłącznie siatkarskie elementy, których nie wykonywaliśmy prawidłowo - stwierdził po chwili zastanowienia libero polskiej kadry.
Piotr Gacek podsumował sobotnią konfrontację prostymi, aczkolwiek dobitnymi i prawdziwymi wnioskami. - W mojej opinii zabrakło nam konsekwentnego przyjęcia oraz skutecznego serwisu. Te dwa elementy muszą ze sobą odpowiednio współgrać, zaś dziś nam po prostu szwankowały - wyznał.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)