Wspomnienie o Hubercie Jerzym Wagnerze

W dniach 16-18.05.08 rozegrany zostanie w Olsztynie kolejny, VI Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, który tym razem będzie dla siatkarzy turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Europy 2009. Z tej okazji warto sobie przypomnieć życie i osiągnięcia patrona tej wspaniałej imprezy.

Hubert Jerzy Wagner urodził się 4 marca 1941 roku w Poznaniu, a jego przygoda z siatkówką zaczęła się w szóstej klasie szkoły podstawowej. Spisywał się na parkiecie tak dobrze, iż dostał się nawet do kadry Polski juniorów. Po szkole podstawowej trafił do Politechniki Poznańskiej i jako 16-latek grał z zawodnikami dużo od siebie starszymi, którzy byli już poważnymi doktorami na Uniwersytecie Poznańskim i na Politechnice.

Potem podjął studia na Politechnice Warszawskiej i grał w stołecznym AZS AWF. Na czwartym roku ostatecznie zrezygnował z Politechniki i rozpoczął edukację na AWF, aby - jak sam mówił - zostać najlepszym rozgrywającym w kraju. Choć plan ten nie w pełni się powiódł, to Hubert Jerzy Wagner odnosił spore sukcesy na ligowych parkietach - jako zawodnik AZS AWF Warszawa i warszawskiej Skry zdobył cztery tytuły mistrza Polski (1963-68).

Przyjaciele mówili do niego Jurek. W jednym ze swoich ostatnich wywiadów twierdził, że sam nie wie, jak pojawił się ów „Jerzy”, ponieważ w dowodzie osobistym, czarno na białym, widniały imiona Hubert Aleksander Wagner...

W reprezentacji Polski występował w latach 1961-71 i zdobył z nią brązowy medal mistrzostw Europy w 1967 roku. Był także członkiem drużyny, która na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku w 1968 roku pokonała Meksyk 3:1, Belgię 3:0, USA 3:0, Brazylię 3:0, Bułgarię 3:0 i CSRS 3:1 i przegrała z Japonią 0:3, ZSRR i NRD 0:3, zajmując na koniec piąte miejsce.

Po olimpiadzie w Monachium (polska reprezentacja zajęła tam dziewiąte miejsce) PZPS rozpoczął poszukiwania nowego trenera kadry i właśnie Hubert Jerzy Wagner objął to stanowisko. W środowisku siatkarskim pojawiły się głosy, że decyzja ta jest błędna, gdyż nowy szkoleniowiec jest zbyt młody i niedoświadczony. Nikt wówczas nie przypuszczał, że właśnie pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera rozpocznie się - trwająca kilka lat (1973-1976) - złota era polskiej siatkówki, która na trwale zapisała się w pamięci kibiców.

Jej podstawą była gigantyczna i wręcz katorżnicza praca treningowa, której celowość zrozumieli i w pełni zaakceptowali zawodnicy, gruntowna przebudowa taktyki i sposobu gry polskiej reprezentacji oraz zasadnicza zmiana w mentalności zawodników, którzy - jak twierdził ich trener - byli znakomitymi siatkarzami tylko nie byli świadomi swojej wartości.

Jako trener Hubert Jerzy Wagner zawsze miał głębokie przekonanie, że aby pokonać ówczesne siatkarskie potęgi, Polacy muszą wykonać mnóstwo dodatkowej pracy. Mówiono, że do naszej reprezentacji wprowadził rządy silnej ręki. Powstał o nim nawet film pod znamiennym tytułem „Kat”, ale Stanisław Gościniak – polski rozgrywający twierdzi, iż tytuł nie był wcale adekwatny do tego, co robił trener Wagner, który przede wszystkim dużo wymagał od siebie. I jak nikt potrafił zaszczepić w swoich podopiecznych niezachwianą wiarę w zwycięstwo.

Pierwszym wielkim sukcesem reprezentacji, prowadzonej przez Huberta Jerzego Wagnera, było zdobycie Mistrzostwa Świata w roku 1974 w Meksyku. W rozgrywkach grupowych tej imprezy - w Toluce - Polacy pokonali kolejno: Egipt 3:0, USA 3:1 i ZSRR 3:1. A później była zwycięska seria w Mexico City: 3:0 z NRD, 3:0 z Belgią, 3:1 z Meksykiem, 3:2 z ZSRR, 3:2 z Czechosłowacją, 3:2 z NRD, 3:0 z Rumunią i wreszcie finałowe 3:1 z Japonią. I pamiętny Mazurek Dąbrowskiego, którego z najwyższego stopnia podium wysłuchali: Ryszard Bosek, Wiesław Czaja, Wiesław Gawłowski, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Mirosław Rybaczewski, Włodzimierz Sadalski, Aleksander Skiba, Edward Skorek, Włodzimierz Stefański, Tomasz Wójtowicz i Zbigniew Zarzycki.

Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Montrealu Hubert Jerzy Wagner jasno postawił przed sobą i polską reprezentacją jeden cel - złoty medal olimpijski. I choć wiele osób poddawało w wątpliwość realność tego zamierzenia – cel ten osiągnął.

Pod kierunkiem młodego szkoleniowca, przez cały okres przygotowawczy, polscy reprezentanci rozwijali nie tylko umiejętności typowo siatkarskie, ale pracowali nad siłą i wytrzymałością oraz odpornością psychiczną. Jak się później okazało to była podstawa sukcesu naszego zespołu. W czasie olimpiady Polacy wielokrotnie pokazywali swój wielki charakter wygrywając, na pozór przegrane, mecze. Najpierw był dreszczowiec z Koreą Południową – rywale prowadzili już 2:0, ale następne trzy partie należały już do biało - czerwonych. Następnie łatwa wygrana z Kanadą i kolejny trudny mecz, wygrany po tie-breaku, tym razem z Kubą. W ćwierćfinale zacięty pojedynek z Czechami (3:1), a pojedynek o finał z aktualnymi mistrzami olimpijskimi Japończykami okazał się autentycznym testem wartości polskiego zespołu.

Ostatecznie, po niezwykle emocjonującym i wyczerpującym pięciosetowym pojedynku z Japonią, Polacy awansowali do finału, w którym spotkali się z reprezentacją ZSRR. Trenerem Rosjan był wówczas Jurij Czesnokow, a autentycznym przywódcą na parkiecie - wielki rozgrywający, Wiaczesław Zajcew. Finałowe spotkanie, niejako tradycyjnie, znalazło swoje rozstrzygnięcie dopiero w tie – breaku, a upragniony ostatni punkt dał Polsce autowy atak faworyzowanych rywali. W ten sposób podopieczni trenera Huberta Jerzego Wagnera osiągnęli historyczny sukces w postaci złotego medalu olimpijskiego. I należy jasno powiedzieć, że był to nie tylko sukces całej siatkarskiej Polski, ale także wielkie osobiste zwycięstwo szkoleniowca.

Edward Skorek, Tomasz Wójtowicz, Lech Łasko, Włodzimierz Stefański, Włodzimierz Sadalski, Mirosław Rybaczewski, Bronisław Bebel, Ryszard Bosek, Marek Karbarz, Zbigniew Lubiejewski, Zbigniew Zarzycki, Wiesław Gawłowski i trener Hubert Jerzy Wagner – to komplet złotych medalistów olimpijskich z Montrealu, którzy przeszli do historii polskiej siatkówki. Główne role w tej drużynie odgrywali środkowy - Tomasz Wójtowicz i rozgrywający - Wiesław Gawłowski.

Finałowy mecz Polska - ZSRR (3:2) gospodarze uznali za największe wydarzenie igrzysk.

W latach 1978-79 Hubert Jerzy Wagner był trenerem kobiecej reprezentacji Polski, następnie przez wiele lat prowadził zespoły pierwszoligowe. W roku 1983, z warszawską Legią, sięgnął po tytuł drużynowych mistrzów Polski.

W latach 1983-85 powrócił do trenowania kadry mężczyzn, w 1983 doprowadzając naszą reprezentację do wicemistrzostwa Europy.

Hubert Jerzy Wagner był także trenerem reprezentacji Tunezji, pracował jako szkoleniowiec w Turcji (Halk Bank Ankara), a w Polsce - z męskimi drużynami: Legią Warszawa, Stilonem Gorzów i Morzem Szczecin oraz siatkarkami Skry Warszawa.

W październiku 1996 roku został ponownie trenerem reprezentacji mężczyzn, którą prowadził do stycznia 1998 roku.

W 2000 roku Hubert Jerzy Wagner i reprezentacja polskich siatkarzy z lat 1974-76 znaleźli się wśród nominowanych w plebiscycie Międzynarodowej Federacji Siatkówki na najlepszego trenera i najlepszy męski zespół w XX wieku.

Pod koniec swojego życia Hubert Wagner pełnił funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Siatkowej. 13 marca 2002, około godziny 11, samochód, którym kierował Wagner zjechał z drogi i uderzył w inne auta. Jak się później okazało, szkoleniowiec doznał zawału serca i po utracie przytomności stracił kontrolę nad swoim pojazdem. Przybyłe na miejsce wypadku pogotowie poddało go natychmiastowej reanimacji, która niestety nie dała rezultatu...

Drużyna dobrze przygotowana, świadoma swojej siły, potu i pracy włożonej przed decydującym starciem, rzadko bywa słaba psychicznie. Odporność psychiczna w sporcie nie jest niczym innym, jak funkcją umiejętności, stopnia wytrenowania - takie było trenerskie credo Huberta Jerzego Wagnera.

Komentarze (0)